Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna sądzi się z gminą o podatek śmieciowy

Jolanta Jeziorska
Każdy ma obowiązek płacenia tzw. podatku śmieciowego w wysokości ustalonej przez  gminę, w której mieszka
Każdy ma obowiązek płacenia tzw. podatku śmieciowego w wysokości ustalonej przez gminę, w której mieszka Łukasz Sobieralski/archiwum Dziennika Łódzkiego
Józef Budka walczy z gminą Zduńska Wola o to, by nie płacić za śmieci. Przekonuje, że nie ma od niego co zabierać, więc dlaczego ma płacić za nic.

Józef Budka walczy z gminą niemal od momentu wprowadzenia ustawy śmieciowej. Jego zdaniem niesłusznie musi płacić za odbiór śmieci.

- Grama śmieci nikt nigdy ode mnie nie wziął, a ja płacę! - bulwersuje się.

Wylicza, że papier spala albo oddaje na makulaturę, butelki i puszki sprzedaje w punkcie skupu, odpadki jedzenia kompostuje lub pasie nimi kury, kaczki i krowę. Zepsute sprzęty AGD i RTV oraz baterie i leki oddaje w sklepach i aptece. - To wszystko wpisałem w deklarację. I nic! Nadal każą mi płacić. Choć jestem bezrobotny i tak naprawdę praktycznie niczego nie kupuje w sklepach, bo jedzenie mam własne - opowiada.

Pan Józef wygrał jedną sprawę z gminą w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Sąd uchylił decyzję wójta, nakazującą zapłacić za śmieci, jednak nie ze względu na to, w jaki sposób mężczyzna gospodaruje odpadami, a ze względu na nieuregulowany stan prawny gospodarstwa, w którym mieszka. Nadal bowiem należało do jego nieżyjącej już mamy.

Pan Józef odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który nakazał w kwietniu ponownie rozpatrzyć sprawę wójtowi. Gmina naliczyła panu Józefowi opłaty od nowa: 30,8 zł miesięcznie (razem z odsetkami). Mieszkaniec gminy znowu się odwołał. Ugrał tyle, że decyzją SKO uchylono mu odsetki.

- W sumie zapłaciłem prawie 370 złotych. Za nic! - denerwuje się. - Skarżyłem się na wójta do Rady Gminy, ale moja skarga nie została uwzględniona. Teraz mam w planie założenie sprawy cywilnej. Nie odpuszczę! - zapowiada.

Antoni Wujda, zastępca wójta gminy Zduńska Wola, mówi wprost: - Ustawa nie przewiduje sytuacji, żeby ktoś nie produkował śmieci. Podstawowym założeniem ustawy było uszczelnienie systemu i sprawienie, by nie było śmieci w lasach i spalania odpadów w piecach. A co ze zniszczonymi butami czy podartymi spodniami? Opakowaniami po środkach czystości? To powinno trafić na wysypisko - wyjaśnia i podkreśla, że gmina działa w tej sprawie zgodnie z literą prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki