Mieszkaniec jednej z podłódzkich miejscowości poznał przez internet kobietę świadczącą usługi seksualne. Do spotkania z prostytutką doszło 30 lipca na Bałutach. Po spotkaniu mężczyzna zapłacił kobiecie ustaloną kwotę za wyświadczone usługi i spokojnie wrócił do domu.
Jeszcze tego samego dnia zadzwonił do niego nieznany mężczyzna, który zaczął go szantażować w związku ze spotkaniem z prostytutką. Szantażysta po raz kolejny zadzwonił na drugi dzień przed południem i zażądał 200 zł na koszty leczenia kobiety, z którą spotkał się dzień wcześniej.
- Przestraszony mężczyzna przyjechał do Łodzi i w pobliżu Manufaktury, w samochodzie podejrzanego, przekazał żądane pieniądze - informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Szantażysta oświadczył jednak, że ta kwota jest zbyt mała i polecił następnego dnia przywieść kolejne 200zł.
1 sierpnia mężczyźni spotkali się ponownie w rejonie ulicy Ogrodowej. W samochodzie szantażysty pokrzywdzony mężczyzna dowiedział się, że kolejne 200 zł to zbyt mało. Jak by tego było mało, 41-letni szantażysta zaczął wozić go po mieście.
- Kiedy znajdowali się w rejonie Placu Kościelnego, do samochodu wsiadł kolejny mężczyzna - mówi Krzysztof Kopania. - Napastnicy zaczęli bić swoją ofiarę. Stosując przemoc, zmusili pokrzywdzonego do wydania dokumentów i spisania umowy sprzedaży samochodu osobowego, którym przyjechał do Łodzi. Następnie, zażądali pieniędzy twierdząc, że w sytuacji gdy je otrzymają zwrócą samochód.
Pokrzywdzony pożyczył pieniądze i przekazał szantażystom 2,5 tys. zł. Napastnicy obiecali zwrócić mu samochód następnego dnia. W umówionym miejscu jednak się nie pojawili. W tej sytuacji mężczyzna wrócił do domu i opowiedział o wszystkim żonie. Następnie zawiadomił policję.
41-letni mężczyzna, który jako pierwszy skontaktował się z pokrzywdzonym, został zatrzymany 6 sierpnia ok. godz. 17.30 w rejonie ulicy Łagiewnickiej.
- 41-latek wpadł w skradzionym oplu combo - mówi podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Podczas przeszukania auta policjanci zabezpieczyli 7 telefonów komórkowych oraz ok. 20 gramów środków odurzających.
Zatrzymany mężczyzna był już wcześniej wielokrotnie notowany za konflikty z prawem. W chwili zatrzymania objęty
był systemem dozoru elektronicznego - miał na sobie specjalną opaskę.
- Prokurator zarzucił mu przestępstwo polegające na tym, że używając przemocy i grożąc pozbawieniem życia, zmusił pokrzywdzonego do wydania pieniędzy w kwocie 2900zł oraz samochodu wartego 10 000zł - informuje Kopania. - Ze względu na obawę matactwa i grożąca surową karę prokurator skierował do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie.
Podejrzanemu grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?