Starszy z budynków ma też dużą wartość historyczną, bo uważany jest za najstarszą piętrową, murowaną kamienicę przy ul. Piotrkowskiej i zapewne w całej Łodzi. Gdy trwały prace remontowe odkryto archiwalne zdjęcia z końca XIX w., na których widać dwa, usunięte potem balkony. Teraz zostaną one odtworzone. Dzięki temu kamienice z detalami odzyskają pierwotny wygląd.
Pierwszy etap remontu kamienic, które z powodu pożaru stały niemal puste (na parterze był jedynie salon fryzjerski) pochłonie 3,4 mln zł. Jakie prace już wykonano? - Wzmocniono i odwilgocono fundamenty, wymieniono stropy, stolarkę okienną i więźbę dachową - wylicza Tomasz Piotrowski, dyrektor biura prezydent Łodzi i szef projektu "Mia100 kamienic".
Przebudowano klatkę schodową oraz pokryto pierwszą warstwą podkładową elewację, na której odtworzono dekoracje architektoniczne. Drugą warstwą elewacja zostanie pokryta wiosną. Do zakończenia pierwszego etapu, co nastąpi w maju, zostało jeszcze m.in. odtworzenie balkonów, remont prześwitu bramowego i wykończenie wnętrz, w których zachowały się sztukaterie, stylowe drzwi i cenna klatka schodowa wpisana do rejestru zabytków.
Wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na drugi etap robót, które obejmą remont podwórka i dwóch oficyn. Prace te będą już tańsze i pochłoną ok. 2,5 - 3 mln zł. Jeśli dobrze pójdzie, to zostaną zakończone jeszcze w tym roku. Po remoncie do kamienic i oficyn wprowadzą się lokatorzy, na których będzie czekać 20 - 30 mieszkań o powierzchni 30 - 80 mkw. Ustalono też, że na parterze kamienic znajdą się lokale usługowo-handlowe.
Pierwszym inwestorem był tkacz Gottlieb Beer, który postawił ciekawy obiekt w stylu klasycyzmu: z gzymsami, pilastrami i szczytem półokrągłym. Przy okazji... złamał przepisy, bo miał zgodę na budowę jedynie parterowego budynku. Zamieszkał w nim i uruchomił warsztat tkacki, zaś część pomieszczeń wynajął na potrzeby katolicko-ewangelickiej szkoły elementarnej.
Po śmierci Beera, na początku lat 70. XIX w., kamienica znalazła się w rękach Pauliny z Beerów Muellerowej, która sprzedała ją Ludwikowi Kellerowi. To właśnie on z lewej strony dobudował piętrową, ale nieco wyższą kamienicę neorenesansową - z muszlami, rozetami i szczytem trójkątnym. Od tej pory oba obiekty tworzą ciekawą całość.
Wszystko wskazuje na to, iż Ludwik Keller miał kłopoty ze spłatą kredytów. Finał był taki, że Towarzystwo Kredytowe Miejskie w 1901 r. wystawiło nieruchomość na licytację. Nabywcą był Artur Liskov, który już po czterech latach sprzedał ją Łódzkiemu Męskiemu Towarzystwu Śpiewaczemu. Artystom tak bardzo spodobało się to miejsce, że w 1910 r. na zapleczu kamienicy, między dwoma oficynami, wybudowali salę koncertową z westybulem, widownią i estradą. W ten sposób okazały budynek z ryzalitem zamknął od zachodu dziedziniec.
Nieruchomość ta w 20-leciu międzywojennym należała do Towarzystwa Śpiewaczego, zaś po ostatniej wojnie do sali koncertowej wprowadził się przybyły z Wilna teatr operetkowy Lutnia. W latach 50. XX w. obiekt ten zostało rozbudowany i powstało tam piętrowe zaplecze. Potem w budynku było kino "Lutnia", a po niej filharmonia.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?