Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mia100 kamienic" skręca w kierunku rewitalizacji całych kwartałów

Jolanta Baranowska
Odnowiona kamienica przy ul. Piotrkowskiej 86
Odnowiona kamienica przy ul. Piotrkowskiej 86 DziennikŁódzki/archiwum
"Mia100 kamienic" już wkrótce zmieni się w "Miasto kamienic". Magistrat zapowiada, że nie chodzi tu o kosmetyczną zmianę nazwy. Zniknięcie cyfry "100" z nazwy programu, w którym gruntownie remontowane są miejskie kamienice, będzie wyraźnym znakiem, że przekroczona została magiczna liczba stu budynków w Łodzi poddanych modernizacji.

Jak wylicza Tomasz Piotrowski, p.o. dyrektor biura prezydenta Łodzi i koordynator projektu, dziś miasto ma za sobą remont 31 budynków. I kolejne 32 w trakcie prac. Dla 17 ma przygotowane projekty, dokumentacje, stosowne pozwolenia i czeka tylko na rozpoczęcie prac. W przygotowaniu jest 36 projektów, których realizacja ma ruszyć w 2014 roku.

Na koniec 2014 roku dałoby to 116 budynków. Przypomnijmy tylko, że Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, obiecywała rozpoczęcie prac w stu budynkach do końca swojej kadencji i uratowanie najciekawszych kamienic w Śródmieściu. Sto przy trzech tysiącach budynków, należących w stu procentach do gminy, to symboliczna liczba. Ale i dobry początek.

A początki programu "Mia100 kamienic", który ruszył w 2011 roku, do łatwych nie należały. Projekt remontu łódzkich kamienic przygotowali społecznicy. Ale oni zakładali remont każdego cennego budynku. Natomiast miasto od początku wyraźnie powiedziało, że do projektu, który jest robiony z pieniędzy z miejskiego budżetu, mogą wejść tylko budynki, będące w stu procentach własnością gminy.

Tu drogi z częścią społeczników się rozeszły, ale do "Mia100 kamienic" weszła Urszula Niziołek-Janiak, współpomysłodawczyni remontu kamienic, a dziś łódzka radna. Koordynatorzy projektu mówią, że jest to miękka, kobieca ręka "Mia100 kamienic". Artysta plastyk, absolwentka Wydziału Wzornictwa Przemysłowego łódzkiej ASP i projektantka wnętrz podpowiada, który budynek jeszcze należałoby włączyć do programu i dlaczego jest aż tak cenny pod względem wizualnym i architektonicznym.

Natomiast od trzymania projektu w ryzach jest Marcin Obijalski, p.o. dyrektor w wydziale budynków i lokali Urzędu Miasta Łodzi, ale i specjalista w realizacji projektów. To on pilnuje, by prace w każdym budynku były monitorowane na bieżąco. Przy takiej liczbie trwających i planowanych remontów, w każdej chwili może powiedzieć, na jakim etapie jest inwestycja, gdzie wymieniono już wszystkie okna, a gdzie zaczęto remont klatki schodowej. Wie, kiedy planuje się zakończenie prac i czy będzie opóźnienie.

Ale na początku najtrudniejsze były rozmowy z lokatorami kamienic. Część mogła zostać w wynajmowanych mieszkaniach. I przygotować się na mieszkanie w kamienicy, w której trwa remont. Część musiała się przeprowadzić. Ustawodawca wprawdzie nakazuje zaproponować im jedno mieszkanie do przeniesienia się, ale miasto, któremu zależało na remoncie danej kamienicy, dawało nawet... kilkanaście propozycji. Przez Urząd Miasta przewinęły się tłumy słusznie czy niesłusznie niezadowolonych ludzi.

W końcu, w 2012 roku, wprowadzono jasną zasadę, która miała obowiązywać wszystkich. Każda rodzina dostaje trzy propozycje nowego mieszkania: jednego wyremontowanego i dwóch do remontu. Jeśli odrzuci wszystkie - sprawa skończy się sądową eksmisją. W końcu mieszkanie komunalne jest po prostu wynajętym lokalem. W tym roku w zasadzie ustały narzekania ze strony wyprowadzanych najemców. Kilka rodzin z kamienicy przy ulicy Gdańskiej 35, które zrobiły miastu porządną awanturę, bo zdejmowały dach z budynku, gdy one jeszcze zajmowały swoje dotychczasowe lokale - trafiło do bloku przy ulicy Łagiewnickiej. Po pierwszych spotkaniach z lokatorami ciężar rozmów z nimi wzięli na siebie radni Urszula Niziołek-Janiak i Paweł Bliźniuk. Podali najemcom swoje numery telefonów. Dziś, jak twierdzi Tomasz Piotrowski, niezadowoleni najemcy to jednostkowe sytuacje.

Ale niezadowolenie wyrażali również ci, którzy zostali w zajmowanych lokalach mimo trwających tam prac. Jeden lokator nie rozumiał, dlaczego miasto chce mu skuć prawie całą glazurę w kuchni i w łazience. Inny narzekał, że będzie miał wymieniane okna, które kilka miesięcy wcześniej sam wymienił.

Miasto miało jednak ważne powody, by tak postępować. Podpisało umowę z Dalkią na podłączenie centralnego ogrzewania do każdego remontowanego budynku. Tak, by ludzie nie musieli palić w piecach, instalować drogiego w eksploatacji ogrzewania elektrycznego i grzać wody w bojlerach. Ale w tym celu trzeba przeciągnąć instalację, a to wymagało m.in. kucia ścian. Z kolei okna w danej kamienicy - wszystkie - miały być jednakowe.

Byli też tacy, którzy na czas remontu wyprowadzili się z mieszkań, ale zapowiadali, że chcą wrócić. Dziś robi tak około 30 procent tych, którzy się wyprowadzili. Na jakich zasadach? Kamienice musieli opuścić lokatorzy, którzy wynajmowali tu lokale socjalne o obniżonym standardzie. Ci, którzy chcą wrócić, nie mogą mieć długów czynszowych. I muszą zgodzić się na czynsz wyższy - średnio o 30 procent od standardowych stawek, czyli około 9 złotych za metr kwadratowy. Lokatorzy, którzy początkowo kręcili nosem na wysokość rachunków w odnowionej kamienicy, dziś wracają, oglądają elewacje, czyste klatki schodowe, bramy i podwórka, nowe okna i podłogi, mieszkania z WC, łazienkami i... godzą się na wyższe opłaty w zamian za przyzwoity standard życia.

Do odnowionych kamienic wprowadzają się w końcu ci, którzy muszą wyprowadzić się z dotychczas zajmowanego mieszkania, bo tam właśnie rusza remont. Resztę mieszkań w zmodernizowanych budynkach zajmą ci, którzy wygrają miejskie konkursy oraz... najzdolniejsi studenci. Dla najzdolniejszych studentów i absolwentów łódzkich uczelni wyższych, którzy swoje życie zawodowe związali z Łodzią, ma być przygotowanych docelowo 50 mieszkań. W połowie maja miasto ogłosiło listę 10 takich lokali. Po tygodniu wpłynęło... 200 podań od młodych ludzi, zainteresowanych wynajęciem mieszkania. Do października ma być przygotowanych 30 lokali.

Jednak "Mia100 kamienic" to nie tylko remont budynków z mieszkaniami pod wynajem dla rodzin. Będą też takie budynki, w których lokale mogą być przeznaczone pod wynajem, ale np. na usługi. Miasto zastanawia się jeszcze, co zrobić z kamienicą przy ulicy Piotrkowskiej 171. W czasie remontu, pod warstwami farby, odkryto przepiękne dekoracje sufitów w kilku pomieszczeniach oraz polichromie w klatce schodowej. Ten budynek być może zostanie wynajęty na cele usługowe. Nie jest wykluczone, że wynajmie go na swoje potrzeby tylko jedna firma. Ale miasto bierze też pod uwagę przeznaczenie go np. na potrzeby dwóch "twórczych" wydziałów UMŁ: architekta miasta oraz Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Ale w grę wchodzą też inne kreatywne instytucje i jednostki.

Generalnie wszelka kreatywność przy projekcie "Mia100 kamienic" jest mile widziana. Zyskała na niej np. dyrekcja Schronisk Młodzieżowych. Te placówki mieszczą się w kamienicach przy ulicy Legionów oraz Zamenhofa. Zapewne nie miałyby szans na szybki remont, ale dyrektorka schroniska przyszła do miasta z taką propozycją: z własnej kieszeni wyłożyliśmy pieniądze na projekt remontu naszych budynków, ale zróbcie nam proszę remont. Dziś schroniska są już odnowione. Nie jest wykluczone, że w taki sam sposób uda się uratować zabytkowy budynek jednej z łódzkich szkół. Właśnie z taką propozycją do Urzędu Miasta zwrócił się dyrektor tej placówki.

Zresztą, "Mia100 kamienic" już zaraziło szkoły. Modernizacje w projekcie "Miasto szkół" robione są przy wykorzystaniu pożyczek i dotacji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Początkowo fundusze z tego źródła miało wykorzystywać właśnie "Mia100 kamienic", ale oddało je szkołom.

Dziś projekt odnowy miejskich kamienic jest robiony wyłącznie z budżetu Łodzi. Do tej pory, od 2011 roku, wydano na ten cel 56 mln zł. Kolejne 44 mln zł lada dzień trafią na konta wykonawców, bo prace są już na ukończeniu. Pomysłodawców "Mia100 kamienic" straszono, że na remont jednej kamienicy będą musieli wydać nawet 10 mln zł. Do dziś żaden remont - nawet przy naprawie stropów, odwodnieniu fundamentów, pruciu ścian, wymianie instalacji, okien czy przebudowie pomieszczeń nie pochłonął takiej kwoty.

Prawdopodobnie najdroższy remont - modernizacja kamienicy przy ulicy Sterlinga 9 - będzie kosztował 7 mln zł. Ale ten budynek ma przejść kompleksowy remont. Fundamenty mają być odwilgocone. Pod budynek ma być podłączone miejskie ciepło. Dach będzie wyremontowany, a stropy wzmocnione i częściowo wymienione. Zabytkowa elewacja ma być wyremontowana. Elewacja ma być w części docieplona.

Prace w projekcie "Mia100 kamienic" finansowane są wyłącznie z miejskiej kasy. Ale magistrat przygotowuje się do sięgnięcia po finanse z Unii Europejskiej. Pula dofinansowań, która ma być uruchomiona w 2014 roku, ma dać szanse na zdobycie minimum 75 procent potrzebnej na remonty kwoty. Ale i zakres prac ma być zdecydowanie obszerniejszy. Magistraccy urzędnicy mówią nawet o 300 wyremontowanych budynkach. Prace miałyby być zaś robione kwartałami - tak, by można było wykorzystać efekt skali. Choć dziś już widać pierwsze efekty remontów. Zmodernizowano kilka stojących obok siebie kamienic przy ulicy Legionów czy Wólczańskiej. Efekty widać też na ulicy Piotrkowskiej. Remonty w 2014 roku też mają być nastawione na osiągnięcie efektu skali. Prace mają objąć m.in. sześć budynków przy ulicy Gdańskiej, ale i na Nawrot czy Żeromskiego.

Atmosfera remontowa udzieliła się sąsiadującym z miejskimi nieruchomościami prywatnym właścicielom. Prywatne rusztowania stanęły obok pięknej miejskiej kamienicy przy ulicy Legionów 2, przy ulicy Wólczańskiej czy przy ulicy Piotrkowskiej.

Ale "Mia100 kamienic" miało też niemały wpływ na łódzką branżę budowlaną. Gdy w 2011 roku miasto ogłaszało pierwsze przetargi i szukało wykonawców remontów... nie zgłosił się nikt. Pierwsze prace robiły małe, rodzinne firmy, np. ojciec z synem. A dziś? W pierwszych rozstrzygniętych konkursach na wykonawców wystartowały trzy, cztery firmy. Dziś o robienie remontów w ramach "Mia100 kamienic" bije się nawet po 8 do 10 wykonawców. To profesjonalne firmy, które stać choćby na zatrudnienie dodatkowych konserwatorów.

Gdy w kamienicy przy ulicy Piotrkowskiej 171 odkryto ukryte pod warstwami farby malowidła, zatrudniona firma od ręki znalazła i zatrudniła dwie panie od odnawiania sztukaterii. Ruch na rynku oznacza też oszczędności na przetargach. Te sięgają nawet 13 procent. A pieniądze są potrzebne permanentnie. Choćby na remonty mieszkań dla ludzi wyprowadzanych z remontowanych kamienic. Jeden taki remont to nawet 30 tys. zł. Tymczasem od 2011 roku do maja 2013 roku przeprowadzono 327 rodzin. Kolejnych 350 rodzin czeka na przeprowadzki w tym i w 2014 roku. Zaś do 12 budynków wrócili lokatorzy (166 mieszkań) oraz najemcy lokali użytkowych (do trzech budynków).

Dopiero dziś, gdy projekt przekroczył półmetek, można powiedzieć, że się rozwija. Rusza właśnie remont jednego z najstarszych murowanych budynków w mieście, domu Gotlieba Beera przy ulicy Piotrkowskiej 243. Najpierw zostanie wyremontowany front budynku (za 3,3 mln zł). Piętrowy budynek powstał w 1834 roku, rozbudowano go w 1899 roku według projektu znanego łódzkiego architekta Edwarda Creutzburga. Kamienica ta jest jednym z najznakomitszych przykładów architektury neorenesansowej w Łodzi: w bogatej dekoracji elewacji wyraźnie widać kolejne fazy rozbudowy obiektu. Plan kamienicy odzwierciedla charakterystyczny dla XIX-wiecznej Łodzi sposób zagospodarowania posesji na ulicy Piotrkowskiej. Po remoncie frontu ruszy remont oficyn.

W 2014 roku wśród zaplanowanych remontów znalazły się m.in.: pałac przy ul. Moniuszki 5, nieruchomość przy ul. Piotrkowskiej 118 (dla siedziby miejskiego Off Piotrkowska, czyli przemysłów kreatywnych), budynek przy ul. Ogrodowej 24 (czyli newralgiczny budynek łódzkich famuł, vis-a-vis andel's Hotel i Manufaktury) oraz kamienica przy ul. Piotrkowskiej 54/Narutowicza 1 (dla łódzkiego Centrum Mody). Pojawią się też budynki przy al. Kościuszki.

Natomiast generalnie można spodziewać się kontynuowania remontów w najcenniejszym historycznie i architektonicznie Śródmieściu i szerzej rozumianym centrum. Remontowane są bowiem przede wszystkim XIX-wieczne kamienice czynszowe, zlokalizowane na terenie strefy wielkomiejskiej, w najważniejszym kulturowo obszarze miasta. Każda z nich jest wartościowa pod względem konserwatorskim oraz stanowi istotny element historycznego krajobrazu miasta . Program remontowy obejmuje zarówno kamienice, budynki o charakterze rezydencjonalnym (np. ul. Piotrkowska 272), jak i użyteczności publicznej (choćby dawna szkoła powszechna przy ul. Legionów 27).

Zapisz się do newslettera

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Mia100 kamienic" skręca w kierunku rewitalizacji całych kwartałów - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki