Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto wycofuje się z zarządzania wspólnotami

Jolanta Sobczyńska
Jakub Pokora
Informacja dla prywatnych zarządców nieruchomościami w Łodzi - lada dzień na łódzkim rynku może się pojawić ponad 1200 wspólnot, które będą was poszukiwały. Urząd Miasta Łodzi podjął decyzję o wycofaniu się miejskich administracji nieruchomości z zarządzania wspólnotami. Słusznie?

"Proszę o niezwłoczne wypowiedzenie zawartych umów o administrowanie nieruchomości wspólnot mieszkaniowych" - napisał wiceprezydent Radosław Stępień do dyrektorów 25 podlegających pod Urząd Miasta Łodzi administracji nieruchomości. Pismo trafiło do dyrektorów AN 31 października.

Miasto nie chce już zarządzać wspólnotami. Spod podlegających pod UMŁ administracji ma ich wyjść (według danych na koniec czerwca 2012 roku) dokładnie 1226. To by oznaczało, że AN pozostanie pod zarządem jeszcze około 6 tysięcy budynków komunalnych oraz te należące do Skarbu Państwa.

Miasto argumentuje, że wspólnoty mogą korzystać z prywatnych zarządców. Cóż, zawsze mogły. Wspólnota może przecież wybrać sobie dowolnego zarządcę. Jednak te wspólnoty, które powstawały przez wykupywanie gminnych mieszkań w komunalnych kamienicach i które jednocześnie zachowały w zasobach jakąś część mieszkań komunalnych - pozostawały w dużej mierze pod zarządami miejskich AN. Ich wola.

Władze miasta wytaczają jednak kolejny argument - zarządzanie wspólnotami przez miejskie administracje jest wątpliwe pod względem prawnym. Ale wątpliwości prawne istnieją od kilku lat. Wyrok sądu administracyjnego z 2003 roku dla Wrocławia mówi, że miejska administracja może zarządzać wspólnotą. Ale tylko wtedy, gdy wspólnota powstała przez wyodrębnianie lokali z nieruchomości będących wcześniej stuprocentową własnością gminy. A właściciele mieszkań stwierdzili, że chcą pozostać pod zarządem np. swojego starego AN. Miejskie AN zarządzają w zasadzie tylko takimi wspólnotami. Prywatne, nowo powstające wspólnoty nie biorą sobie miejskich AN jako administratorów. To gdzie w takim razie jest problem?

Tu miasto uderza w najwrażliwszy ton - bilans takich zleceń nie wyszedł dobrze. Władysław Skwarka, szef klubu radnych SLD, twierdzi tymczasem, że administrowanie wspólnotami jest opłacalne dla miasta, a dochody z tego tytułu pokrywają w 17 do 20 procent płace w AN. Ale dziś w administracjach pracuje bez mała tysiąc osób. A urząd miasta planuje zwolnienia. Będzie więc potrzebnych mniej pieniędzy na pensje. Zaoszczędzone kwoty mają być przeznaczone na remont mieszkań socjalnych i pomieszczeń tymczasowych. I jedynych, i drugich brakuje, a miasto ponosi konsekwencje finansowe.

Magistrat szacuje, że ma do zrealizowania 4200 wyroków eksmisyjnych. Zaś w 2011 roku, w którym zapadło blisko 1500 wyroków eksmisyjnych, udało się wykonać niecałe 350. Tylko do końca czerwca tego roku do kancelarii komorniczych w Łodzi wpłynęło 208 wniosków o eksmisję. W tym 45 dotyczyło przeniesienia do lokali tymczasowych. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2012 roku odbyły się zaledwie 44 eksmisje. Tymczasem miasto ma obowiązek dostarczyć lokal socjalny lub tymczasowy dla osób z wyrokami - również po eksmisjach z prywatnych nieruchomości. Inaczej może zapłacić odszkodowanie. Do końca września 2012 miasto wypłaciło prywatnym właścicielom nieruchomości za niedostarczenie lokali socjalnych 1,2 mln zł. W 2011 roku - 1,8 mln zł.

Nie jest też tajemnicą, że miejskie AN nie należą do najwydajniejszych jednostek magistratu. Były wiceprezydent Łodzi, odpowiedzialny za lokalówkę, twierdził nawet, że AN wykorzystają co do złotówki przeznaczone na nich pieniądze. Gorzej natomiast jest z zarabianiem. W końcu dziś najemcy mieszkań komunalnych są winni miastu blisko 200 mln zł.

O reformie AN mówiło się od dawna. W lipcu 2013 roku miasto chce scalić 25 administracji w pięć grup. Na ich czele mają stanąć ci szefowie dotychczasowych AN, którzy dobrze radzili sobie z zarządzaniem.

Ale ta reforma, a szczególnie jej element, związany z wycofaniem się z administrowania wspólnotami, to ukłon w stronę prywatnych zarządców z łódzkiego rynku. Stąd też obawy opozycji (głównie SLD) w łódzkiej Radzie Miejskiej. Przygotowaniem reorganizacji miejskich AN zajmował się m.in. Paweł Lipski, były szef łódzkiej straży miejskiej, w kwietniu 2012 roku zatrudniony (bez konkursu, na zastępstwo) w wydziale budynków UMŁ. Trzeba tu dodać, że synowa Pawła Lipskiego prowadzi prywatną firmę, zajmującą się administrowaniem nieruchomościami. Zarówno sam Paweł Lipski, jak i jego synowa zarzekali się jednak, że nie ma tu konfliktu interesów. Paweł Lipski pracował w UMŁ do 30 października. Dziś więc na pewno nie ma już żadnego konfliktu interesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki