Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto znów chce ciąć oświatę. Rodzice wściekli na magistrat

Maciej Kałach
Krzysztof Szymczak
W większości szkół trwają przygotowania do jasełek, ale część placówek szykuje przedstawienia innego typu. Maluje transparenty na ogłoszone przez władze miasta konsultacje w sprawie "Planu nowej organizacji sieci szkół i placówek oświatowych".

29 listopada plan przedstawił Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi, odpowiedzialny za edukację. Nie jest tak drastyczny jak projekty, zapowiadające likwidacje z lat 2011/2012, jednak pierwszy tydzień po ogłoszeniu nowych pomysłów Piątkowskiego wskazuje, że możemy spodziewać się kolejnej gorącej zimy w oświacie.

Jedenaście szkół już zlikwidowano. Dla UMŁ to zbyt mało

W Łodzi w 2011 roku radni poparli likwidację Gimnazjum nr 45 oraz liceów ogólnokształcących z numerami XLVI i LI. Oba założono przy zespołach szkół ponadgimnazjalnych, a magistrat wolał, aby te skupiły się tylko na kształceniu fachowców.

Rok 2012 to decyzje Rady Miejskiej o zaprzestaniu działania Gimnazjum nr 4, liceów z numerami XXVIII i XLI, ZSP nr 8, 11 i 14 oraz Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 9 (czyli Gimnazjum nr 9 oraz XLVIII LO). Część tych placówek jeszcze działa, "wypuszczając" ostatnie roczniki, ale nabór jest zablokowany.

Skupiając się tylko na szkolnictwie powszechnym (reformowano też placówki dla niepełnosprawnych), można wyliczyć, że z edukacyjnej mapy Łodzi znika 11 placówek. Opozycja podawała liczbę nawet dwukrotnie wyższą, ale stosowała pewien brzydki trik. Uwzględniała w swoich statystykach zamykanie "martwych" szkół, czyli istniejących tylko nominalnie i bez żadnych uczniów (chodziło zwykle o licea profilowane).

Krzysztof Piątkowski twierdzi, że dokonane już cięcia nie wystarczą. Według przygotowanej w podlegającym mu wydziale edukacji UMŁ prezentacji w naborze do łódzkich gimnazjów w 2007 roku wzięło udział 6.250 uczniów. W 2013 roku gimnazja mają mieć zaledwie 4470 kandydatów.

Liczby zmieniają się także w przypadku chętnych do łódzkich szkół ponadgimnazjalnych: pięć lat temu było ich 8165, za rok będzie 5994. Dla wiceprezydenta ostatecznym argumentem za dalszymi cięciami jest przewidywany ubytek łodzian w wieku do 24 lat. Teraz mamy ich w mieście 155 tys. - według prognoz GUS w 2035 roku ta grupa wyniesie 115 tys. osób, czyli zmaleje o jedną czwartą.

Łódzki magistrat nie chce płacić za dzieci zgierzan

W dokumencie "Nowa organizacja szkół i placówek oświatowych" słowo likwidacja nie pada. Jest za to mowa o wygaszeniu Szkoły Podstawowej nr 61 przy ul. Okólnej 183. Co nie podoba się władzom miasta w sympatycznej podstawówce z Łagiewnik?

- Połowa uczniów SP nr 61 dojeżdża z ościennych gmin - mówi Beata Jachimczak, dyrektor wydziału edukacji.

64 uczniów jest z Łodzi, 60 z gminy Zgierz, 5 z gminy Stryków i 1 z gminy Ozorków.

Sąsiednie samorządy przekazują Łodzi subwencję oświatową na swoich uczniów, ale ta nie pokrywa rzeczywistych kosztów kształcenia w Łagiewnikach. Dlatego nasze miasto jest stratne i proponuje wraz z wygaszaniem rozpoczęcie procesu przekazania szkoły podmiotowi zewnętrznemu, czyli np. stowarzyszeniu rodziców lub fundacji. Warto przypomnieć, że na takiej - zresztą coraz bardziej popularnej wśród samorządów w Polsce - opcji najbardziej traci rada pedagogiczna, bo jej zewnętrzny pracodawca nie musi zapewniać benefitów, wynikających z Karty nauczyciela.

W Łagiewnikach odbyły się już dwa zebrania rodziców. Było gorąco. Rodzice ustalili m.in. wysłanie silnej reprezentacji na konsultacje społeczne planu Piątkowskiego, zaplanowane w magistracie na 17 oraz 20 grudnia.

SP nr 61 nie można przekazać w zewnętrzne ręce już teraz, ponieważ podstawówka jest na to zbyt duża. Zgodnie z prawem, może się to odbyć, gdy szkoła liczy mniej niż 70 uczniów.

O pięciu mniej uczy się w SP nr 203 przy ulicy Pomorskiej 437. Chodzi o słynne Mileszki, które trafiły już na pierwszą likwidacyjną listę Piątkowskiego z początku 2011 roku. Wiceprezydent oświadcza, że jest na dobrej drodze do przekonania rodziców, aby założyli stowarzyszenie, które przejmie szkołę z Mileszek już po wakacjach. Według UMŁ , placówka jest zbyt mała i z tego powodu generuje ogromne koszty kształcenia w przeliczeniu na jednego ucznia.

Piątkowski musi jednak pamiętać, że Mileszki to tykająca bomba - ojciec związany z SP nr 203 znalazł się w ścisłym kierownictwie komitetu, odpowiedzialnego za próbę zorganizowania referendum w sprawie odwołania Hanny Zdanowskiej z urzędu prezydenta w 2012 roku.

W planie wiceprezydenta pojawiła się SP nr 46 z ulicy Wólczańskiej 202. Istnieniu samej szkoły nic nie grozi, ale jej siedziba nie należy do miasta - nie można więc inwestować w nią pieniędzy z samorządowego budżetu. Stąd pomysł przeniesienia szkoły do gmachu przy ulicy Żwirki 11/13.

"Połączenia" to likwidacja czterech gimnazjów

Przy Żwirki mieści się Gimnazjum nr 25. "Ponad 80 proc. uczniów zamieszkałych w rejonie szkoły wybiera inne gimnazja" - informuje prezentacja, przygotowana przez urzędników wydziału edukacji UMŁ. Dlatego szkoła miałaby zostać po wakacjach włączona w strukturę Gimnazjum nr 5 przy ulicy Sienkiewicza 117. Magistrat zaproponował, aby uczniowie mogli dokończyć edukację przy Żwirki, jednak nowe klasy powstawałby już tylko przy Sienkiewicza.

Podobny układ UMŁ proponuje Gimnazjum nr 40 przy ulicy Kaliskiej 25/27. O szkole dla często niechcianych gdzie indziej, tzw. trudnych uczniów było szczególnie głośno w minionej dekadzie, gdy kadra wprowadziła m.in. picie oleju jako karę za palenie papierosów i noszenie sfatygowanego fartucha za prezentowanie gołego pępka. W ostatnich latach o innowacjach wychowawczych z czterdziestki było słychać dużo mniej, ale gimnazjum dalej trzymało się swojej misji, prowadząc m.in. klasy przysposabiające do pracy.

Beata Jachimczak proponuje, aby przenieść te klasy do Gimnazjum nr 14 przy alei I Dywizji 16/18 oraz do Gimnazjum nr 46 przy ulicy Krochmalnej 46, które miałoby wchłonąć czterdziestkę. Ze słów Jachimczak, doktor pedagogiki, można było wywnioskować, że w tym przypadku nie chodzi jedynie o oszczędności. Dyrektor wydziału edukacji jest wyraźnie przeciwna utrzymywaniu szkoły z metką "dla trudnej młodzieży" i twierdzi, że lepiej rozlokować ją po innych placówkach, co - jak głosi prezentacja UMŁ - może przyczynić się do wyrównania szans edukacyjnych. Szykuje się spór, bo kadra czterdziestki jest przekonana, że stworzyła swoim uczniom optymalne warunki.

Z nowym rokiem szkolnym mamy pożegnać się z Gimnazjum nr 42 przy ulicy Dubois 7/9. Jego uczniów - a także adres - przejmie Gimnazjum nr 38 z ulicy Municypalnej 4. Z dokumentu UMŁ wynika, że zjednoczenie przebiegnie pod sztandarem Gimnazjum 38, ponieważ jest to szkoła o 36 uczniów większa.

Czwarte gimnazjum, którego poczet sztandarowy może doczekać się od Piątkowskiego komendy "odmaszerować", ma numer 27 i mieści się przy ulicy Pogonowskiego 34. Placówka nie ma własnego boiska, a w sali gimnastycznej trudno grać np. w koszykówkę, gdyż uczeń, zbierając piłkę, może wpaść na żeliwne filary, stojące w środku pofabrycznego pomieszczenia. Przewidywany los Gimnazjum nr 27 to włączenie w strukturę Gimnazjum nr 24.

Ogólniaki jak dwupaki, czyli kłopotliwe sąsiedztwo

Z kolei Gimnazjum nr 24 współdzieli gmach przy ulicy Żeromskiego 26 z XXXIV LO. Miasto zamierza stworzyć tam nowy zespół szkół ogólnokształcących (z połączonych gimnazjów i ogólniaka) albo wyprowadzić liceum do ZSO nr 7 przy ulicy Minerskiej 1/3 (w którego skład wchodzi Gimnazjum nr 23 oraz XLV LO). XXXIV LO po ewentualnej przeprowadzce na Minerską zachowałoby odrębność - w przeciwieństwie do wchłanianych gimnazjów.

Odrębne ma pozostać XXIII LO im. ks. prof. Józefa Tischnera z alei Piłsudskiego 159, które magistrat widzi jednak w siedzibie XXIX LO im. hm. Janka Bytnara "Rudego" przy ulicy Zelwerowicza 38/44.

Pierwszy tydzień po ogłoszeniu planów Piątkowskiego i Jachimczak przyniósł animozje między uczniami i dyrektorami tych szkół. Najpierw rozgorączkowany reprezentant młodzieży z "Bytnarówki" wypalił, że do "Tischnera" chodzą dresy. Joanna Swiryd, szefowa XXIII LO, zażądała w imieniu swojej młodzieży przeprosin, które Jolanta Woźniakowska, dyrektor XXIX LO, szczerze wygłosiła.

Jednak jeden z jej poprzedników na stanowisku, harcmistrz Krzysztof Jaku-biec, ostrzegał, że obecność dwóch szkół w jednym gmachu doprowadzi do konkurencji, a ta może doprowadzić do nienawiści.

Czesław Białkowski, też były dyrektor "Bytnarówki", postulował wprowadzenie klas 26-osobowych, które podniosłyby poziom nauczania i odsunęły w czasie konieczność cięć w łódzkiej oświacie.

- I LO ma zgodę na klasy 27-osobowe zamiast powyżej 30-osobowych, jak to zwykle dzieje się w Łodzi i stąd część sukcesów jedynki - przekonywał Białkowski.

14 grudnia Młodzieżowa Rada Miejska - reprezentanci uczniów z łódzkich szkół - ma uchwalić protest przeciw sąsiadowaniu liceów nr XXIII i XXIX.

XXXV LO z ulicy Staszica 1/3 ma się przenieść do budynku XXX LO przy ulicy Obornickiej 11/13 - również przy zachowaniu odrębności. Jednak w przypadku licealnych "dwupaków" w dokumencie UMŁ pojawia się zapis o stworzeniu w przyszłości jednej, większej szkoły, co "wpłynie na poprawę stabilizacji zatrudnienia pracowników i jego korzystniejszą strukturę".

Nowe cięcia nie dotkną szkolnictwa zawodowego. Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 18 (czyli poligrafik) z ul. Edwarda 41 ma się przenieść do ZSP nr 19 przy ulicy Żeromskiego 115. Jednak połączenia obu placówek nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki