Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Boże Narodzenie. Zobacz, jak obcokrajowcy spędzają święta

Anna Gronczewska
Julia i Anastazja pochodzą z Rosji. W tyle Simon ze Szwajcarii. A choinkę ogląda ich kolega z Angoli
Julia i Anastazja pochodzą z Rosji. W tyle Simon ze Szwajcarii. A choinkę ogląda ich kolega z Angoli Grzegorz Gałasiński
To dla nich pierwsze miesiące w Polsce. Ale większość z nich Boże Narodzenie spędzi z rodziną. Studenci łódzkiego Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców opowiedzieli nam o świątecznych zwyczajach, panujących w ich krajach

Julia i Anastazja pochodzą z Rosji. W przyszłości chcą jednak studiować w Polsce - architekturę i matematykę. Anastazja trafiła do Polski dzięki wujkowi, który tu też kiedyś studiował.

- Mnie na studia w Polsce namówiła rodzina - dodaje Julia. - Ciocia jest Rosjanką, ale wyszła za Polaka i tu mieszka, w Warszawie.

Anastazja i Julia opowiadają, że u nich w Rosji większość ludzi jest prawosławnych. Tak więc Boże Narodzenie obchodzą nie 24 grudnia, ale trzynaście dni później - 7 stycznia.

- Ale u nas nie ma wtedy prezentów, dostaje się je na 1 stycznia - mówią młode Rosjanki. I dodają, że nie przychodzi do nich Święty Mikołaj, ale Dziadek Mróz.

-Towarzyszy mu Śniegórka - tłumaczy Anastazja. - To wnuczka Dziadka Mroza. Pomaga mu rozdawać prezenty.

Rosjanie bardzo uroczyście witają Nowy Rok. Jak zapewnia Julia, w sylwestrowy wieczór zbierają się w rodzinnym gronie. Obowiązkowo je się wtedy specjalną, noworoczną sałatkę.

- Robi się ją z jajka, kiełbasy, zielonego groszku, ogórków, ziemniaków i majonezu - opowiada Anastazja. - Tego dnia koniecznie trzeba zjeść taką sałatkę!

Potem wszyscy oczekują na północ i bicie kurantów na Kremlu.

- Wszyscy odliczamy tych dwanaście bić zegara, a potem świętujemy Nowy Rok! - mówi Julia. - A następnie z całą rodziną słuchamy noworocznego przemówienia prezydenta Władymira Putina. I czekamy jeszcze na pokazy fajerwerków.

7 stycznia większość Rosjan świętuje Boże Narodzenie. Anastazja i Julia zaznaczają, że jeśli ktoś jest prawosławny, to 6 stycznia wieczorem idzie na całą noc do kościoła. Potem wraca do domu i je uroczyste śniadanie w rodzinnym gronie. - W okresie świątecznym wszyscy mają wolne - zaznaczają Julia i Anastazja. - Nie pracuje się i nie chodzi do szkoły od 31 grudnia do 10 stycznia.

Julia pierwszy raz nie powita Nowego Roku i nie spędzi Bożego Narodzenia w rodzinnym domu, niedaleko granicy z Kazachstanem. Pojedzie do Warszawy, do cioci i wujka.

- Jadę do domu - cieszy się Anastazja, która mieszka w niedużym miasteczku, położonym trzydzieści kilometrów od Moskwy. - Ale najpierw odwiedzę mojego wujka. Mieszka w Bydgoszczy. To on studiował w Polsce i namówił mnie, bym też tu przyjechała. On jest Rosjaninem, a jego żona Litwinką. Razem pojedziemy do rodziny cioci do Wilna, a potem do Moskwy.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Podobnie jak Anastazja i Julia święta spędzają Roman i Elizabet. Roman pochodzi spod Kijowa, a Elizabet z Mińska.

- Też jemy taką samą sałatkę w Nowy Rok, ale u nas obchodzi się też Boże Narodzenie 24 grudnia, bo 20 procent mieszkańców Białorusi to katolicy - twierdzi Ela. - Drugi raz obchodzi się Boże Narodzenie 7 stycznia. Ja na przykład jestem prawosławna, ale moja babcia to katoliczka. Nie ma u nas specjalnych zwyczajów świątecznych. Przez lata, kiedy Białoruś była częścią Związku Radzieckiego, zostały zniszczone...

Lais jest Brazylijką. Pochodzi z Kurtyby. Jej rodzina ma polskie korzenie. Lais mówi, że w jej kraju też wszyscy siadają do wigilijnej kolacji, ale je się wtedy mięso i nikt nie dzieli się opłatkiem. Ubiera się choinki, głównie sztuczne. Na ulicach zawiesza świąteczne dekoracje. - Najważniejsze, że w te dni zbierze się cała rodzina! - dodaje Laisa. Ona jednak nie spędzi tych świąt w domu. Pierwszy raz. - Nie smucę się jednak - wyjaśnia. - Pojadę do Warszawy, gdzie mam swoją polską rodzinę. Z nią spędzę Boże Narodzenie. Z rodzicami porozmawiam przez Skype'a.

Myrlin pochodzi z Konga. Urodził się w Kinszasie. Był chłopcem, gdy z rodziną wyjechali do Francji. Dziś tam ma rodzinny dom. Do Łodzi przyjechał z bratem bliźniakiem Vincentem. Myrlin chce studiować medycynę, a Vincent na politechnice.

- W Boże Narodzenie w Kongu je się dużo mięsa - opowiada przyszły lekarz. - Kozy, wieprzowinę, baraninę, wołowinę. Podaje się wtedy lepsze jedzenie niż na co dzień. Nie ma jakichś świątecznych potraw. Ubiera się choinki, ale nie są to świerki. Nie rosną u nas. Dekoruje się lampkami inne drzewka. Niektórych stać na sztuczną choinkę. Kto jest wierzący, idzie do kościoła. W Kongu jest wiele wyznań.

Myrlin mówi, że we Francji w Boże Narodzenie nie je się tyle mięsa co w Kongu. W ten świąteczny czas na stole dominują za to różne słodycze. Cieszy się, że na święta razem z bratem pojedzie do Francji, do domu. W ubiegłym roku w Boże Narodzenie był u wujka w Berlinie.

Giovanni jest Włochem z Wenecji. Uczy się języka polskiego, by zacząć studia na wydziale operatorskim łódzkiej Szkoły Filmowej. - To najlepsza szkoła filmowa w Europie, dlatego ją wybrałem! - tłumaczy młody Włoch. Święta spędzi z rodziną. - Podczas wigilijnej kolacji je się bardzo dużo ryb. O północy idziemy do kościoła na pasterkę. Prezenty przynosi oczywiście Mikołaj.

25 grudnia to we Włoszech, podobnie jak w Polsce, czas rodzinnych spotkań przy stole. Przychodzą ciocie, wujkowie, babcie, dziadkowie, kuzyni. Je się wtedy uroczysty, świąteczny obiad. - Pasty się nie podaje, ale na przykład lasagne już tak - dodaje Giovanni. - Po obiedzie gramy całą rodziną w tombole. To taka gra jak bingo. Najlepszy wygrywa pieniądze. Oczywiście to zabawa. Drugiego dnia świąt już nie ma przyjęć, zabawy. Odpoczywamy. Natomiast 31 grudnia spotykamy się ze znajomymi na kolacji, a o północy puszczamy fajerwerki.

Na święta do Zurychu wraca też Simon, który uczy się w Łodzi języka polskiego. Ma dodatkową motywację, bo jego dziewczyna jest Polką. - U nas prezenty przynosi Mały Chrystus - opowiada Simon. - Kładzie je pod choinką. Dzieci czekają na tę chwilę z wielką niecierpliwością.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki