Na pierwszej powakacyjnej sesji łódzkiej Rady Miejskiej 26 sierpnia radni zdecydują, czy Centrum Medyczne im. Rydygiera zostanie połączone z centrum medycznym „Śródmieście”, miejski ZOZ „Dąbrowa” z ZOZ „Chojny”, a przychodnia „Widzew” z „Batorym”.
Miasto argumentuje, że duże centra medyczne będą miały większe szanse na kontrakty z NFZ. Opozycyjny PiS twierdzi, że nie jest to wcale takie pewne.
Miejskie Centrum Medyczne „Śródmieście” ma być przejęte przez Centrum Medyczne im. Rydygiera. Urząd Miasta Łodzi twierdzi, że w ten sposób powstanie jeden, silny podmiot, który będzie oferował: podstawową opiekę zdrowotną, dostęp do specjalistów, leczenie szpitalne oraz rehabilitację. Miasto planuje, że na podstawie połączonych placówek powstanie „system opieki nad matką i dzieckiem od poczęcia aż po starość”. Jednym z celów konsolidacji ma być „zwiększenie konkurencyjności” i „wzmocnienie pozycji negocjacyjnych” w konkursie ofert w NFZ (planowany na przełom 2015 i 2016 r.). Połączenie ma też przynieść oszczędności przy inwestycjach i remontach.
Restrukturyzacja łódzkiej służby zdrowia. Połączą dwie miejskie przychodnie
Miejska Przychodnia „Dąbrowa” ma zaś przejąć inny miejski ZOZ na Górnej, czyli „Chojny”. Pacjenci jednak nadal będą się leczyć w tych samych budynkach. Połączenie ma dać oszczędności w administracji oraz „lepszą pozycję negocjacyjną” w walce o kontrakty z NFZ.
Takie same powody połączenia podaje się w przypadku przychodni „Batory” i „Widzew” („Widzew” ma wchłonąć „Batorego”). I - tak samo jak w przypadku przychodni na Górnej - pacjenci nadal będą mogli leczyć się w tych samych lokalizacjach.
Plusem łączenia przychodni ma być to, że pacjent będzie mógł zapisać się do lekarza lub na zabiegi w obydwu połączonych przychodniach.
Marcin Zalewski (radny opozycyjnego klubu PiS), wiceprzewodniczący komisji ochrony zdrowia i polityki społecznej Rady Miejskiej w Łodzi twierdzi, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, w jaki sposób NFZ będzie kontraktował specjalizację.
W jakim kierunku podąża miejska służba zdrowia?
Kilka lat temu była tendencja do dzielenia usług na małe, osiedlowe przychodnie, które były bliżej pacjenta - mówi Marcin Zalewski. - Dziś łączy się ZOZ-y w duże centra medyczne, ponieważ rzekomo NFZ preferuje takie jednostki. Ale nikt nie ma takich wytycznych na piśmie.
Radny przypomina, że podczas poprzedniej kontraktacji zwyciężały małe, prywatne przychodnie.
I nie da się ukryć, że one mają poważne karty przetargowe w ręku - uważa Zalewski. - Jeśli np. potrzebują aparatu rentgenowskiego, aby się dostosować do zaleceń NFZ to mogą go kupić następnego dnia, z wolnej ręki. Tymczasem miejska przychodnia musi ogłosić przetarg, przejść przez wszystkie odwołania i tak mija pół roku, a placówka nadal nie wypełnia zobowiązań wobec kontraktującego.
CO DALEJ Z PRZYCHODNIAMI? |
|
Autopromocja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?