„Łódź to ludzie, a nie centra handlowe”, „Radni Łodzi bądźcie z nami, a nie przeciw nam , bo Łódź to my” - z takimi transparentami stawili się w piątek na komisji planu przestrzennego mieszkańcy ulicy Warneńczyka na Górnej. W pobliżu ich domów planowana jest budowa centrum handlowego, które stanie w miejscu dawnych zakładów Fakora. Protestujący obawiają się, że budynek o wysokości 27 metrów zasłoni im okna, a podczas jego budowy w ich domach popękają ściany.
Pojawiła się jednak nadzieja na zatrzymanie tej inwestycji. Dali ją mieszkańcom Warneńczyka właśnie radni z komisji planu. Pytanie, czy ich stanowisko poprze większość Rady Miejskiej.
Aby budowa centrum handlowego na terenach Fakory była możliwa, musi zostać uchwalony plan miejscowy dla okolic: Rzgowskiej, Karpiej, Kilińskiego, Śląskiej, Kwartalnej, Kominowej i Warneńczyka. Decyzję o przystąpieniu do niego radni podjęli w 2011 roku i przez ostatnie lata słuch o planie zaginął. Jednak ostatnio Miejska Pracownia Urbanistyczna przyspieszyła prace, związane z tworzeniem planu. Nawet wyłożyła go już do wglądu łodzianom, którzy zgłosili do niego blisko 300 uwag.
Nie będzie marketu przy Cieszkowskiego. Protest mieszkańców zakończył się sukcesem
Jakub Polewski ze stowarzyszenia Łódzka Przestrzeń podkreśla, że zgodnie z zarządzeniem prezydent Łodzi plan dla okolic Fakory miał powstać w latach 2015 - 2017. Co znaczy, że MPU chce go wykonać przed terminem? A termin jest tu wyjątkowo ważny, bo już w przyszłym roku ma być gotowe nowe studium zagospodarowania przestrzennego, w którym radni mogą zaznaczyć, by tereny dawnej Fakory nie były przeznaczone na handel wielkopowierzchniowy. Niestety, w obecnym studium (z 2003 roku) właśnie takie jest przeznaczenie dla tego terenu. I plan miejscowy musi je uwzględnić.
Dlatego radni Urszula Niziołek-Janiak (PO) i Bartłomiej Dyba-Bojarski (PiS) zaproponowali, by uchylić uchwałę z 2011 roku, która dotyczy przystąpienia do planu okolic Fakory.
- Przyczyny, dla której przystąpienie do planu było robione, już nie ma. Chodziło o to, że tereny w dużej mierze były zabudowane zabytkami. W tej chwili po zabytkach ograniczających inwestycje pozostały skrawki - tłumaczy Urszula Niziołek-Janiak.
Bartłomiej Dyba-Bojarski dodaje, że ostatnio w Łodzi przybyło centrów handlowych, a miasto ma coraz mniej mieszkańców.
- Dlatego nie powinno się budować kolejnego centrum handlowego, zwłaszcza tam, gdzie mieszkańcy tego nie chcą - podkreśla radny PiS.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?