Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Łódzkiego mają problemy z nadwagą

Agnieszka Jasińska
123RF
Niemal co trzeci mieszkaniec Łódzkiego ma problemy z nadwagą. Jesteśmy na drugim miejscu w kraju, po województwie mazowieckim.

Jesteśmy coraz grubsi. Mieszkańcy województwa łódzkiego mają poważny problem z otyłością. Coraz częściej pogotowie musi prosić o pomoc straż pożarną, żeby zabrać otyłego pacjenta do szpitala. Co więcej, są takie osoby, których nie jest w stanie przewieźć nawet karetka. Trzeba transportować pacjenta specjalnym samochodem straży pożarnej.

- Otyłych pacjentów jest coraz więcej. I coraz częściej nie dajemy sobie rady bez straży pożarnej. Transportu takiej osoby nie wytrzymują ani nosze ani karetka - opowiada Janusz Morawski, dyrektor ds. medycznych Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Najcięższy pacjent w Łodzi ważył 360 kilogramów. Ściągaliśmy dla niego specjalny samochód pożarniczy.

Karetka pod jego wagą by się zarwała. Problemy były również w szpitalu, ponieważ dla tego mężczyzny nie było odpowiedniego łóżka, które utrzymałoby taki ciężar ciała.

Badania Instytutu Żywności i Żywienia pokazały, że ponad 20 proc. Polaków ma nadmierną masę ciała. Nasz region wypada bardzo źle w tych statystykach. W Łódzkiem odsetek osób z nadwagą wynosi 30 proc. Wyprzedza nas tylko województwo mazowieckie (32 proc.). Najszczuplejsi są mieszkańcy województwa śląskiego (16,5 proc.), świętokrzyskiego i małopolskiego (18 proc.).

Morawski zaznacza, że otyłe osoby są wobec siebie bardzo bezkrytyczne.

- Czasami w dobrej wierze zespół ratowniczy zwraca uwagę na nadmierną wagę pacjenta. Wtedy takie osoby się obrażają. Często piszą też na nas skargi i potem się musimy tłumaczyć - mówi Morawski.

Otyli mają najczęściej problemy z niewydolnością krążenia i niewydolnością oddechową.

- Mają problemy dermatologiczne, okulistyczne, zdarzają się odparzenia. Wzywają nas osoby ze schorzeniami psychicznymi - mówi Morawski. -W większości przypadków o tym czy jest to osoba otyła dowiadujemy się dopiero na miejscu. Wcześniej zazwyczaj nikt nas o tym nie uprzedza. Dopiero na miejscu musimy organizować specjalny transport.

St. kpt. Adam Antczak z komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi wspomina pacjenta, do którego przeniesienia trzeba było użyć basenu przeciwpożarowego.

- Mężczyzna ważył ponad 300 kilogramów. Nosze nie byłyby w stanie takiej wagi wytrzymać - mówi st. kpt. Antczak. - Użyliśmy basenu, w którym na co dzień gromadzimy wodę kiedy jest pożar. Złożyliśmy go i w ten sposób sześciu strażaków zniosło schodami mężczyznę z szóstego piętra.

Straż pożarna w przypadku otyłych osób interweniuje po kilka razy w miesiącu.

- Przyjeżdżamy zawsze kiedy istnieje zagrożenie zdrowia i życia - podkreśla st. kpt. Antczak.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki