Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Mileszek nie mogą dojechać do domów, bo robotnicy źle ustawili znaki

Agnieszka Magnuszewska
Tak w poniedziałek wyglądało oznakowanie na ul. Popielarnia
Tak w poniedziałek wyglądało oznakowanie na ul. Popielarnia archiwum prywatne
Mieszkańcy ul. Popielarnia w Mileszkach powinni zostawiać auto przy ul. Pomorskiej i iść pieszo do domów. Firma wykonująca roboty wodociągowe zabroniła im dojazdów do domów, choć wykop zrobiła tylko na końcu gruntówki.

Choć Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi nakazał wykonawcy organizację ruchu poprawić, dostawiła nowe znaki uniemożliwiające wjazd w ul. Popielarnia.

- W poniedziałek firma, wykonująca roboty wodociągowe, powiesiła na naszej ulicy zakaz ruchu. Nie dołączyła jednak tabliczki, że nie dotyczy on docelowych wjazdów gospodarczych czy mieszkańców ulicy. Dojazd do naszych domów z zasady był niemożliwy - podkreśla pan Zbigniew, mieszkaniec ul. Popielarnia. - Oczywiście, zlekceważyłem ten zakaz, przecież nie będę chodził do domu pieszo, zwłaszcza że mam niepełnosprawne dziecko.

Od poniedziałku pan Zbigniew apelował do ZDiT o zmianę oznakowania. Poprawiono je dopiero w środę rano.

- Natychmiast zwróciliśmy uwagę wykonawcy prac, by uzupełnił oznakowanie na ul. Popielarnia i wprowadził poprawki. Z zasady my tylko możemy zwrócić wykonawcy uwagę, karę może nałożyć na niego tylko policja albo Inspekcja Transportu Drogowego. Wówczas mandat dostaje kierownik robót - tłumaczy Piotr Grabowski, rzecznik ZDiT.

I chyba tak się to zakończy. Choć wykonawca poprawił oznakowanie na samej ul. Popielarnia (pod zakazem ruchu umieścił tabliczkę, że nie dotyczy on docelowych wjazdów), to w tym samym czasie ustawił zakaz skrętu w tę drogę z ul. Pomorskiej.

- W ten sposób poprawienie organizacji ruchu nic nie wniosło. Nadal nie możemy dojechać do swoich domów, bo nie możemy skręcić z Pomorskiej w ul. Popielarnia, przy której domy stoją. Pod zakazem skrętu znowu nie ma tabliczki, że nie dotyczy docelowych wjazdów - podkreśla pan Zbigniew. - To kompletny absurd. Obawiam się, że to mieszkańcy prędzej dostaną mandat za lekceważenie zakazu skrętu niż kierownik budowy, który nie ustawił właściwego oznakowania.

Drogówka podkreśla, że może ukarać kierownika robót mandatem do 500 zł za wprowadzenie innej organizacji ruchu niż jest w projekcie. Jeśli jednak dokonuje poprawek natychmiast, kończy się to na pouczeniu.

- Ostatnio taką sytuację mieliśmy na ul. Franciszkańskiej, gdzie prowadzono prace związane z budową systemu sterowani ruchem. Ich wykonawca nie ustawił znaku informującego, że przejście jest tylko drugą stroną jezdni. Jednak zaraz po tym, jak zwróciliśmy mu uwagę, dokonał poprawek - mówi mł. asp. Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki