W takiej sytuacji jest ponad 1770 osób, które mieszkają w tym regionie Łodzi.
- Nigdy nie wiemy, kiedy dotrze do nas listonosz - mówi pani Teresa z Mileszek. - Dostajemy hurtem stosy listów i rachunków, często z dużym opóźnieniem. Miałam zapłacić rachunek za gaz do 11 sierpnia, ale otrzymałam go dopiero 14 sierpnia. Skargi nic nie dają, tak nie da się żyć.
Sprawa jest znana centrali firmy.
"Na podstawie wewnętrznych audytów jakości stwierdzono w lokalnym oddziale InPost, obsługującym rejon osiedla Mileszki, że w okresie ostatnich trzech tygodni pojawiały się sytuacje, które skłoniły nas do podjęcia niezbędnych działań naprawczych" - czytamy w komunikacie Działu Obsługi Klienta InPost. "Częścią z tych działań było ponowne przeszkolenie wszystkich pracowników miejscowego oddziału InPost w zakresie procedur jakości, bezpieczeństwa i standardów pracy. Obecnie obszar jest pod nadzorem wewnętrznych służb Działu Bezpieczeństwa i Działu Szkoleń InPost, a bieżące kluczowe wskaźniki jakości wykazują poprawę poziomu serwisu świadczonych usług na wskazanym terenie. Szczególnym nadzorem zarządczym objął teren właściwy miejscowo Kierownik Operacyjny Rejonu".
Obecnie doręczyciel odwiedza osiedle co drugi dzień. Przedstawiciele firmy zapewniają, że dbają o rozwój "kompetencji pracowników, którzy przechodzą szkolenia i starają się dotrzymać procedur".
Nie są to jedyne zastrzeżenia do pracy doręczycieli InPostu. Łodzianka skarżyła się, że doręczyciel zostawia korespondencję dla jej syna, który od kilku miesięcy mieszka w Anglii, a listonosz jest o tym powiadomiony.
Łodzianka skarży się na doręczyciela InPostu. Syn wyjechał do Anglii, a awiza wciąż nadchodzą
Z dużą krytyką firma spotkała się, gdy po wygranym przetargu przejęła dostarczanie korespondencji sądowej. Trudne były zwłaszcza początki, gdy okazało się, że część listów nie dotarła do odbiorców w terminie i trzeba było odwoływać rozprawy. Listy te często odbiera się w różnych sklepach, np. monopolowych, kioskach, a czasem odbiór wyznaczano w placówkach, które były zamknięte. Nie zawsze też pracownicy tych punktów są przeszkoleni do wydawania korespondencji.
Z analizy usług rynku pocztowego w ubiegłym roku, jaką przeprowadził Urząd Komunikacji Elektronicznej, wynika, że wydłuża się czas dostarczania korespondencji. W 2014 r. tylko 65,4 proc. listów priorytetowych zostało dostarczonych następnego dnia roboczego. W ciągu trzech dni roboczych od nadania dostarczono 81,6 proc. listów ekonomicznych.
ZOBACZ TEŻ:
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?