Mieszkanka osiedla Zarzew sama posprzątała zielony teren. Rada osiedla zgłosiła miastu, że teren jest zaśmiecony, ale urzędnicy wstrzymali społeczną akcję sprzątania z powodu epidemii. Więc kobieta zabrała się do roboty.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Na osiedlu Zarzew między ulicą Przybyszewskiego a hipermarketem Carrefour w Łodzi znajduje się zielony teren, wykorzystywany przez mieszkańców do skracania drogi, spacerów z psami, ale niestety też do nocnych libacji. Efektem są ogrom-ne ilości śmieci. Kilka tygodni temu zauważyła je pani Klaudia, mieszkanka osiedla.
- W kwietniu ktoś podpalił trawę. Gdy jej zabrakło, cały brud wyszedł na wierzch - mówi pani Klaudia. Jak podkreśla osoby, które decydowały się tu spożywać alkohol dosłownie siedziały na śmieciach poprzedników.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
- Byłam zszokowana jak tak można żyć. Przyjechałam trzy lata temu ze Śląska, w żadnym mieście w Polsce czegoś takiego nie widziałam - mówi zarzewianka. - Tymczasem robi się lato, na tym terenie można przyjść z kocykiem i dziećmi, odpocząć - mówi.
Zabrała się więc do pracy. Przez kilka dni ładowała śmieci do worka. W sumie zebrała 20 worków, z tego sześć 120 litrowych. Samych puszek po piwie było osiem worków.
Pani Klaudia wylicza, co znalazła na zieleńcu: puszki, butelki po piwie i szampanie, talerze, szklanki, ręczniki i buty. Ponieważ nikt od niej nie mógł ich zabrać, wyrzuciła je do osiedlowych pojemników na śmieci.
Dlaczego nikt tego nie posprzątał? Teren niemal w całości należy do miasta. Został zarezerwowany pod przyszłą ulicę. Na początku marca do rady osiedla Zarzew przyszedł mejl z urzędu miasta z prośbą o wskazanie terenów wymagających sprzątania po zimie. Jak podkreśla Jakub Hubert, przewodniczący rady osiedla, wskazano m.in. właśnie ten obszar.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Gdy na zieleńcu zaczęła pracę pani Klaudia, mieszkańcy i radni uznali, że pracuje ona dla miasta. - Myślałem, że miasto przysłało kogoś do sprzątania. Ucieszyliśmy się - mówi Jakub Hubert. Okazało się jednak, że wiosennych porządków nie będzie. - Byłem zszokowany, że to, co powinni byli zrobić urzędnicy, wykonał jeden mieszkaniec wkurzony na niemoc miasta - opowiada.
Jak wyjaśnia Monika Pawlak z biura rzecznika prasowego prezydenta Łodzi, rzeczywiście do rad osiedli wysłane zostało zawiadomienie o wiosennych porządkach. Jednak miały być wykonane przez mieszkańców, a także łódzkich uczniów w dniach 20-21 marca z okazji Dnia Ziemi. Przy okazji młodzież miała się uczyć ekologii.
- My mieliśmy w wyznaczonym terminie dostarczyć worki i rękawice ochronne, a także odebrać worki ze śmieciami- wyjaśnia Monika Pawlak. - Jednak wybuchła epidemia koronawirusa i akcja została zawieszona. Przepisy nie pozwalają teraz a organizację masowych akcji, nie chcielibyśmy nikogo narażać -wyjaśnia.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE