To stanowisko jest niezmienne od kilkunastu lat, od kiedy to stanął w obronie księdza z Tylawy. Gdy sąd skazał tamtejszego 65-letniego księdza za molestowanie seksualne dzieci, biskup Michalik nie pochylił się nad ofiarami, tylko stwierdził: "Mam nadzieję, że konfratrzy i parafianie, którzy znają lepiej środowisko niż wrogie Kościołowi i depczące prawdę gazety lub osoby, nie stracą zaufania do swego proboszcza, ale okażą mu bliskość przez gorliwą modlitwę".
Arcybiskup Michalik niezmiennie okazuje "bliskość" księżom pedofilom, a przynajmniej stara się za wszelką cenę znaleźć wytłumaczenie ich poczynań. Słyszeliśmy już o patologicznych rodzinach, które nie zapewniają dziecku miłości, i dlatego ono lgnie do księdza, a w kilka dni po przeprosinach za te słowa, usłyszeliśmy rozwinięcie pierwotnej myśli, tym razem wzbogaconej o winę rodziców rozwodników, feministek i złego wpływu ideologii gender.
Zauważyłam, że druga fala krytyki po ostatniej wypowiedzi arcybiskupa była już słabsza. Nawet Jerzy Urban, znany antyklerykał, nie chciał tego komentować, stwierdzając, że to nudne. Miłosierna w ocenach okazała się także prof. Magdalena Środa. Sam arcybiskup Michalik milczy. Przyjemnie słucha się tego milczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?