Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłe złego początki. Czwarta porażka z rzędu beniaminka. ŁKS - Legia Warszawa 2:3

R. Piotrowski
Łukasz Sekulski z ŁKS [Fot. Krzusztof Szymczak]
W 6. kolejce ekstraklasy piłkarze ŁKS przegrali z Legią Warszawa 2:3. Ełkaesiacy dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale za każdym razem wskutek koszmarnych błędów w defensywie wicemistrzowie odpowiadali golem wyrównującym, a w końcówce spotkania przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Aleksandar Vuković zapewniał co prawda po czwartkowym meczu z Glasgow Rangers, że jego zespół jest dobrze przygotowany do sezonu, więc z grą co trzy dni nie powinien mieć problemu, tym niemniej przed rewanżem Serb wyraźnie dmuchał na zimne, dokonując w Łodzi względem bezbramkowo zremisowanego meczu ze Szkotami aż dziewięciu zmian w składzie.
Zaskoczył na tym polu nieco także Kazimierz Moskal, który postawił na środku obrony na Kamila Juraszka (debiut w ekstraklasie!), a w miejsce Jose Pirulo desygnował do gry Patryka Bryłę.

ŁKS zaczął zawody z wielkim animuszem i już w 4. minucie objął prowadzenie. Gospodarze sprytnie rozegrali rzut rożny, świetnym dośrodkowaniem na pole karne popisał się Patryk Bryła, a ustawiony na szóstym metrze Łukasz Sekulski strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce. Ełkaesiacy zasłużyli na gola, byli powiem w tym fragmencie spotkania zespołem i bardziej zdeterminowanym, i znacznie lepiej zorganizowanym w środku pola.

Legia otrząsnęła się już po kwadransie i natychmiast w szesnastce ŁKS zrobiło się gorąco. Na bramkę miejscowych uderzali m.in. Jarosław Niezgoda, Michał Wieteska i Michał Karbownik, ale albo przyjezdnym brakowało precyzji i kilkudziesięciu centymetrów, albo, jak w przypadku uderzeń dwóch ostatnich, znakomicie w bramce łodzian interweniował kapitan ŁKS.

Zespół trenera Kazimierza Moskala stracił na pewien czas kontrolę nad spotkaniem, w czym nie pomogły problemy łodzian z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, ale po chwili ciężar gry na własne barki wziął m.in. Daniel Ramirez, a to pozwoliło z jednej strony odetchnąć defensywie łódzkiego zespołu, z drugiej – wybić z uderzenia nabierających rozpędu „wojskowych”. W międzyczasie groźnie na bramkę Radosława Majeckiego uderzali Patryk Bryła, Łukasz Sekulski i Artur Bogusz. Z kolei pod koniec pierwszej połowy szczęście ponownie uśmiechnęło się do łodzian, bo najpierw Salvador Agra trafił w słupek, a chwilę po tym pojedynek z Michałem Kołbą przegrał Mateusz Praszelik.

Co nie udało się przyjezdnym w pierwszej połowie, powiodło się zaraz po zmianie stron. Wyrównujące trafienie Dominika Nagy było z gatunku tych, które w tym sezonie zdobywali w meczach z łodzianami piłkarze Lecha i Wisły. Pozostawiony bez opieki nad dwudziestym metrze od bramki Węgier miał dużo czasu, najpierw by przyjąć piłkę, a potem by posłać ją obok bezradnego bramkarza.

Szczęście w nieszczęściu dla kibiców ŁKS, strata bramki nie podłamała łodzian? Już w 56. minucie solową akcją popisał się Daniel Ramirez, lecz po jego mocnym strzale zza pola karnego piłka poszybowała obok słupka. Z kolei w 59. minucie Hiszpan jeszcze mocniej napsuł krwi legionistom, bo to jego w szesnastce gości ściął z nóg Salvador Agra i arbiter bez chwili zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na drugiego gola dla ŁKS zamienił niezawodny w niedzielę Łukasz Sekulski. Cóż jednak z tego...

Z prowadzenia ełkaesiacy cieszyli się tylko kilka minut, bo znów dały o sobie znać błędy w defensywie, dzięki którym wprowadzony po przerwie Gwalerian Gwilia miał dużo miejsca i czasu, by rozprowadzić kontratak warszawiaków, a chociaż Michał Kołba wygrał pojedynek z Dominikiem Nagy, odbitą przez bramkarza piłkę Węgier zdołał jeszcze kopnąć w stronę linii bramkowej, tam natomiast Jarosław Niezgoda wepchnął ją do siatki. Jakby tego było mało w 81. minucie po raz kolejny pogubiła się łódzka defensywa, kilku graczy przyjezdnych bezkarnie hasało się po polu karnym miejscowych, a te koszmarne błędy beniaminka z zimną krwią wykorzystał ponownie Jarosław Niezgoda.

Czwarta z rzędu porażka łodzian stała się faktem i już na początku rozgrywek mocno komplikuje sytuację łodzian.
- Nie ukrywam, że znaleźliśmy się w trudnym położeniu, ale nie możemy się załamywać. W Płocku musimy powalczyć o komplet punktów - mówił Łukasz Sekulski, najlepszy piłkarz ŁKS w meczu z Legią.

ŁKS Łódź – Legia Warszawa 2:3 (1:0)
Gole: 1:0 Łukasz Sekulski (4), 1:1 Dominik Nagy (50), 2:1 Łukasz Sekulski (60 - kar.), 2:2 Jarosław Niezgoda (72), 2:3 Jarosław Niezgoda (81)
Żółte kartki: Agra
ŁKS: Michał Kołba – Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Artur Bogusz, Łukasz Piątek, Ricardo Guima (62, Maciej Wolski), Bartłomiej Kalinkowski (87, Wojciech Łuczak), Patryk Bryła (79, Jose Antonio Pirulo), Daniel Ramirez, Łukasz Sekulski. Trener: Kazimierz Moskal.
Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski (61, Luis Rocha), Inaki Astiz, Mateusz Wieteska, Michał Karbownik, Dominik Nagy, Tomasz Jodłowiec, Domagoj Antolić, Salvador Jose Milhazes Agra (74, Luquinhas), Mateusz Praszelik (61, Walerian Gwilia), Jarosław Niezgoda. Trener: Aleksandar Vuković.
Sędziował: Jarosław Przybyła (Kluczbork)
Widzów: 5452.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki