Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłośnicy kotów z Łodzi ostrzegają przed mężczyzną z OLX. Ekstremalny żartowniś czy niebezpieczny sadysta?

Angelika Korlaga
Angelika Korlaga
Zdjęcie ilustracyjne/ Krzysztof Szymczak
Miłośnicy kotów z Łodzi ostrzegają przed mężczyzną z OLX. Ekstremalny żartowniś czy niebezpieczny sadysta? Sprawę wyjaśnia policja.

Miłośnicy kotów ostrzegają!

Na początku listopada na łódzkich grupach zrzeszających miłośników zwierząt w popularnych social mediach pojawiła się dosyć niepokojąca informacja. Zamieszczono post skierowany do osób szukających domów dla swoich kotów, ostrzegający przed mężczyzną, który oferował wzięcie pod opiekę "każdej ilości kotów", jednak jak się okazuje, to nie koniec historii.

Jedną z osób, do której zgłosił się mężczyzna jest Wioletta Rejniak. Kobieta zamieściła ogłoszenie o adopcji kotów, a 1 listopada w godzinach popołudniowych odpowiedział na nie nieznajomy mężczyzna.

Zadzwonił do mnie z informacją, że weźmie "każdą ilość kotów", co mnie zdziwiło. Ludzie biorą zazwyczaj jednego, maksymalnie dwa koty, jednak on był gotowy wziąć wszystkie, jakie miałam. Początkowo twierdził, że koty miałyby trafić do jego dziewczyny, która jest "kociarą" natomiast po dłuższej rozmowie zmienił zdanie mówiąc, że potrzebuje kotów dla swojego węża... Wtedy mnie zmroziło. Kontynuowałam jednak rozmowę, zaczęłam drążyć temat, aby uzyskać więcej informacji o tym mężczyźnie, jednak kiedy wspomniałam o umowie adopcyjnej, która podpisywana jest w trakcie przekazywania zwierzaka, to mój rozmówca się rozłączył. - opowiada Wioletta Rejniak.

Aktywność pana szukającego kotów "w każdej ilości" wyszła przez przypadek, w trakcie rozmowy Wioletty ze znajomą.

- Opowiedziałam koleżance o całej sytuacji i ostrzegłam ją przed tym mężczyzną, po czym przekazałam jej numer, z którego dzwonił. Ku mojemu zdziwieniu znajoma niestety kojarzyła przekazany numer telefonu, bo jak się okazało mężczyzna ten kontaktował się z jej siostrą w odpowiedzi na ogłoszenie dotyczące zaginięcia jej kota. - tłumaczy.

W komentarzach zawrzało

Wioletta wraz ze swoją znajomą sprawę nagłośniła w social mediach. Post ostrzegający pojawił się m.in. na grupie na Facebooku "Psy i koty potrzebujące wsparcie/ Łódź i okolice". W komentarzach pod wpisem zawrzało, a jak się okazało osób, z którymi kontaktował się wspomniany mężczyzna, było znacznie więcej, jednak za każdym razem rezygnował, kiedy dowiadywał się, że obowiązuje procedura adopcyjna. Decydował się tylko na te oferty, które nie wymagały podpisania umowy adopcyjnej.

- Kontaktowało się z nami wiele osób, do których mężczyzna ten dzwonił właśnie ze wskazanego numeru. Niestety okazało się, że jedna z osób faktycznie przekazała mężczyźnie kota. Była to pani Kasia, której córka wraz z narzeczonym mieli okazję spotkać się z mężczyzną. - opowiada Wioletta.

Zadziwiający był fakt, że mężczyzna na spotkanie, podczas którego został przekazany mu kot przyszedł bez transportera. Zapewniał jednak, że jest miłośnikiem zwierząt, a kota bierze dla swojej dziewczyny. Kiedy pani Kasia otrzymała informację o grasującym w internecie mężczyźnie, od razu poprosiła o zdjęcia kota, jednak ten za każdym razem znajdował wymówki, aby fotografii nie przesłać...

- Po tym jak wziął ode mnie kota, zadzwonił z informacją, że chce drugiego, na co odpowiedziałam, że najpierw musi przesłać zdjęcia poprzedniego, czarnego, którego już mu wydałam, co wywołało u niego agresję. Zaczął odzywać się w sposób bardzo wulgarny. Później dotarła do mnie informacja, aby uważać na tego mężczyznę, więc zaczęłam żądać od niego zwrócenia kota. - opowiada pani Kasia.

Według relacji kobiety, zwierzak nie został jej zwrócony, a jak mężczyzna poinformował panią Kasię, że nie zobaczy ona już swojego kota, gdyż został nakarmiony nim wąż. Kobieta poinformowała go, że sprawa zostanie zgłoszona na policję. W tym momencie mężczyzna zmienił swój sposób mówienia i stwierdził, że kota oddał przypadkowej osobie na ulicy.

- Mężczyzna ten powiedział mi, że nie zobaczę już swojego kota, ponieważ zwierzę już nie żyje. Oznajmił to w sposób bardzo spokojny, wręcz przerażający. Mam wrażenie, że jest to osoba, która również czerpie satysfakcję z psychicznego znęcania się nad ludźmi. - dodaje pani Kasia.

- Niestety w momencie, kiedy dowiedziałyśmy się, że wspomniany mężczyzna faktycznie wziął kota, a później nie chciał przesyłać jego zdjęć, zasłaniając się tym, że nie ma go w domu, później że jest w szpitalu, a jeszcze później twierdził, że kota oddał przypadkowej matce z dzieckiem spotkanej na ulicy, wiedziałyśmy, że sprawę należy zgłosić na policję. - opowiada Wiola.

Ekstremalny żartowniś czy niebezpieczny sadysta?

Niestety nie wiadomo jakie zamiary ma mężczyzna, o którym mowa. Być może ma specyficzne poczucie humoru, a zwierzakom nic nie grozi, a być może jest niebezpiecznym sadystą, który faktycznie znęca się nad kotami. Okazuje się, że mężczyzna również komunikuje się w nietypowy sposób. Jak opowiada Wioletta Rejniak, na początku jest miły i grzeczny, aby w następnej wiadomości pisać w sposób wulgarny wyzywając i grożąc swojemu rozmówcy.

- Być może ma jakieś zaburzenia, przez które nie kontroluje tego co mówi czy pisze. - tłumaczy Wiola.

Sprawą zajmuje się łódzka policja

Jak informuje nadkom. dr Marcin Fiedukowicz z KMP w Łodzi na policję faktycznie wpłynęło zawiadomienie o możliwości znęcania się nad zwierzętami. Sprawą zajmuje się VI Komisariat Policji KMP przy ul. Wysokiej 45 w Łodzi.

- Aktualnie staramy się zweryfikować te informacje. Ustalamy na ile te przypuszczenia, z których wynika, że mogłoby dojść do sytuacji znęcania się nad zwierzętami, faktycznie miały miejsce. Udało nam się ustalić osobę, której dotyczy to zgłoszenie i jak się okazuje, obecnie ze względu na stan zdrowia od tygodnia przebywa ona w szpitalu. Będziemy prowadzić czynności w tej sprawie. - tłumaczy nadkom. dr Marcin Fiedukowicz z KMP w Łodzi.

Pamiętaj o umowie adopcyjnej!

Oddając zwierzaka, nawet kocięta znalezione na działce warto pamiętać o podpisaniu umowy adopcyjnej. W dokumencie należy jednak jasno określić warunki adopcji, by wykluczyć przynajmniej niektóre potencjalne niebezpieczeństwa oraz jasno określić kto odpowiada za bezpieczeństwo zwierzaka.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miłośnicy kotów z Łodzi ostrzegają przed mężczyzną z OLX. Ekstremalny żartowniś czy niebezpieczny sadysta? - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki