Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister Grabarczyk ocali stołek?

Joanna Miziołek, TVN24
W środę głosowanie nad wotum nieufności dla Grabarczyka
W środę głosowanie nad wotum nieufności dla Grabarczyka Wojciech Barczyński
W Sejmie odbyła się we wtorek wieczorem burzliwa debata nad wotum nieufności dla ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.

- Podejmując pracę w Ministerstwie Infrastruktury, mówił pan, że można ją porównać do pracy sapera. To prawda, ktoś wpuścił pana na minę - mówił Wiesław Szczepański, poseł SLD, zwracając się do ministra Grabarczyka. Na koniec swojego przemówienia wręczył krawat - jak twierdził - szybkich chińskich kolei. Na co premier Tusk żywo zareagował. - Rozumiem, że pana prezent miał być złośliwym przytykiem do mojego syna [Michał Tusk wybrał się ostatnio w podróż do Chin - red.]. Ale to jest krawat z Tajwanu. Nawet w złośliwościach trzeba być perfekcyjnym - zadrwił premier z posła SLD.

Wniosek o wotum nieufności dla ministra Grabarczyka podpisało 94 posłów ze wszystkich klubów opozycyjnych. Szczepański wymieniał ''winy'' ministra: nieskuteczność działań, małe przebicie w rządzie i rodzinna polityka kadrowa. Mówił o chaosie przed i po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy, paraliżu spowodowanym opadami śniegu oraz przepełnieniu pociągów w okresie świąteczno- sylwestrowych powrotów.

- Za ten chaos w znacznej części ponosi odpowiedzialność pan, panie ministrze - podkreślał Szczepański. Jako przykład absurdów na kolei przywołała ''słynny w całym kraju nieistniejący już peron 5 w Katowicach''.

Wszystko wskazuje jednak na to, że minister Grabarczyk podczas środowego głosowania nad wnioskiem opozycji zachowa swoje stanowisko.

- Będziemy bronić koalicyjnego ministra - powiedział nam Stanisław Żelichowski, przekonując, że wniosek o wotum nieufności przepadnie. Ale jeszcze przed debatą nad nim w PSL zawrzało. Część ludowców bowiem chciała, by podczas głosowania nie obowiązywała dyscyplina klubowa.

Zdaniem Żelichowskiego próby odwołania ministra infrastruktury przez opozycję tylko wzmocnią Grabarczyka, bo kiedy wniosek o wotum nieufności zostanie odrzucony, to przez pół roku nie będzie można go usunąć ze stanowiska. Za jego odwołaniem opowiadają się SLD, PiS i PJN. Po raz pierwszy odwołania Grabarczyka domagał się jeszcze w lipcu 2009 r. PiS. Zarzuty dotyczyły wtedy m.in. ciągłych zmian w planie budowy dróg ekspresowych i autostrad, co drastycznie ogranicza liczbę zaplanowanych dróg.

- Gdyby wtedy wniosek o odwołanie Grabarczyka przeszedł, nie mielibyśmy dzisiaj takich problemów na kolei. Chcieliśmy temu zapobiec - mówiła Beata Szydło (PiS). Posłanka mówi, że teraz przebrała się miarka i minister infrastruktury musi zostać odwołany, chociaż - jak stwierdziła - nie jest to najsłabsze ogniwo tego rządu. - Jako pierwszego nominuję Jacka Rostowskiego - mówi Szydło.

Były minister transportu Jerzy Polaczek, oceniając Cezarego Grabarczyka, używa nieco mocniejszych słów. - Dzisiaj pytam: skoro nie robicie polityki, a likwidujecie przygotowane projekty autostradowe i kolejowe, to czym do cholery się zajmujecie? Ile można grać w piłkę nożną?! - napisał w liście otwartym, jaki wystosował do Grabarczyka Polaczek. I apeluje, by minister sam zrezygnował.

Premier Donald Tusk przyznał posłom, że po sytuacji na kolei po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy minister Grabarczyk oddał się do jego dyspozycji. - Miał przy sobie rezygnację, ale jej nie przyjąłem - powiedział szef rządu. Przyznał, że odpowiedzialność za to, co się dzieje na polskich drogach i co się dzieje na kolei, dźwiga na sobie mój rząd i minister Grabarczyk. - Jestem pewien, że minister osiwiał po rozmowie ze mną na temat kolei - powiedział Tusk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki