To chyba świąteczny żart premiera, ponieważ nie od dziś wiadomo, że nie miał on żadnego poważnego powodu, by ministra Arłukowicza zatrzymywać w rządzie podczas ostatniej rekonstrukcji rządu. Posłowie PO, choć anonimowo, w gazetach opowiadali, że nie miał go kim zastąpić, bo wszyscy odmawiali. No to zostawił Arłukowicza w resorcie.
Co więcej, premier na ostatniej konwencji PO, używając łagodniejszego tonu, powiedział Arłukowiczowi to samo co nam w wywiadzie, tylko że wtedy premier wspiął się na wyżyny subtelności semantycznej i nie groził szukaniem następcy. Minister strzelił obcasami i winną kolejek znalazł w parę dni. To Agnieszka Pachciarz, zdymisjonowana już prezeska NFZ, którą Arłukowicz obwinił o coś innego, ale wydźwięk ma być taki, że "on coś robi". Ludzie nadal stoją w kolejkach. Gdyby Arłukowicz rzeczywiście był zdolny do zmniejszenia tych kolejek, to nie czekałby na połajanki od premiera, tylko by to zrobił. Nam nie pozostaje nic innego, jak nie chorować, bo nowy minister nie będzie lepszy, skoro będzie z łapanki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?