Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Z. Wojalski: Łódź była europejskim ewenementem

Anna Gronczewska
Mirosław Z. Wojalski
Mirosław Z. Wojalski Krzysztof Szymczak
Z Mirosławem Z. Wojalskim, łódzkim regionalistą, autorem książek o Łodzi, rozmawia Anna Gronczewska

90 lat temu zapadła decyzja o budowie w Łodzi kanalizacji. Dlaczego zaczęto od kanalizacji, a nie wodociągów?
We wszystkich miastach budowano najpierw wodociąg, a potem kanalizację. W Łodzi zrobiono inaczej. Rozpoczęto od kanalizacji. Stało się to w 1924 roku. Kanalizację można było bowiem budować odcinkami, w miarę posiadanych pieniędzy. Do budowy wodociągów przystąpiono dopiero w 1937 roku. Była to znacznie kosztowniejsza inwestycja. Poza tym w Łodzi był pewien problem.

Jaki?
Nie było źródła wody. William Lindley planował, by sprowadzić wodę z Niebieskich Źródeł i z Pilicy. Zrealizowano ten pomysł po wojnie. Potem okazało się, że lepiej czerpać wodę ze studni głębinowych. Tak jest obecnie. Jednak te 30 lat temu woda do Łodzi płynęła głównie z Zalewu Sulejowskiego.

Zatrzymajmy się przy kanalizacji. Jej budowa dla Łodzi była wybawieniem?
Oczywiście! Współczesny czytelnik pewnie nie potrafi sobie wyobrazić cuchnących rynsztoków, którymi płynęły odchody, ale też odpady komunalne i przemysłowe. Po wprowadzeniu barwników były to jeszcze wielokolorowe ścieki. Do dziś mamy ulicę Czerwoną. Ta nazwa wzięła się stąd, że na tej ulicy rynsztokami płynęły czerwone ścieki. Taki barwnik dominował bowiem w fabryce Geyera.

Kanalizację zaczęto budować w której części Łodzi?
W śródmieściu. Jeden z pierwszych podłączonych do kanalizacji domów znajdował się na ulicy Gdańskiej. Domy podłączano do kanalizacji stopniowo. Na Lublinku wybudowano oczyszczalnię ścieków.

Mimo budowy kanalizacji to i tak wiele domów nie było do niej podłączonych?
Tak i jeszcze wiele lat po 1945 roku. Przed wojną do kanalizacji podłączono w Łodzi tylko około 10 procent domów.

A jak wyglądała sytuacja z wodociągami?
Przed wojną niewiele zdążono zrobić. Trochę sieć wodociągową rozbudowali Niemcy. I to oni tak naprawdę uruchomili w Łodzi wodociągi. Nie zdążono tego zrobić przed 1939 rokiem. Bardziej pilna była budowa kanalizacji. Z dostarczaniem wody do miasta jakoś sobie radzono. Fabrykanci budowali własne studnie głębinowe. Łódzkie rzeki już dawno przestały wystarczać jako źródło wody pitnej, ale i do celów gospodarczych. Gdy Rajmund Rembieliński planował Łódź przemysłową nie zajmował się w ogóle dostarczaniem wody i odbieraniem ścieków. To nie był problem dla kilkunastotysięcznego miasta.

Wspomnieliśmy o Stefanie Skrzywanie. Kto miał większe zasługi dla budowy łódzkiej kanalizacji, wodociągów - on czy Lindley?
Lindleyowi zlecono opracowanie planów budowy wodociągów. On je opracował. Stało się to między 1901 a 1909 rokiem. Wyniki przestawił radzie miejskiej i prezydentowi Pieńkowskiemu. Koszt realizacji projektu wynosił 25 milionów rubli. To przekraczało możliwości finansowe miasta. Projekt schowano więc do głębokiej szuflady. Szczególnie, że prezydent Pieńkowski nie był najlepszym administratorem miasta. Zajmował się głównie własną karierą. Do tych planów powrócono we wrześniu 1924 roku. I zaproszono do współpracy Stefana Skrzywana, długoletniego współpracownika nieżyjącego już Lindleya.

Patrząc na łódzką kanalizację, wodociągi to możemy być z nich dumni?
Myślę, że tak. Szczególnie jeśli weźmie się po uwagę fakt, że startowaliśmy od zera. Co prawda przed I wojną światową podejmowano próby rozwiązania sprawy łódzkich ścieków, ale bez skutku. Zajmowali się tym fabrykanci, działacze społeczni, głównie lekarze. Ale bez większych pieniędzy nie miało się to prawa udać. Na pewno wybudowanie kanalizacji, a potem wodociągów było wielkim sukcesem. Łódź wcześniej stanowiła bowiem ewenement w skali europejskim. Była 500-tysięcznym miastem bez kanalizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki