W zawodach wzięło udział 36 funkcjonariuszy z zakładów karnych i aresztów śledczych z całego okręgu łódzkiego. Każdy zespół losował zadania do wykonania. Funkcjonariusze bronili się przed nożem, kijem, pałką i bronią, zakuwali też w kajdanki. Reagowali na zagrożenie pistoletem z boku przy głowie albo na atak nożem z tyłu przy plecach. Jury, składające się m.in. z kierowników ochrony i szkoleniowców, wystawiało oceny od 0 do 10.
Do zawodów zostało wybranych po czterech najlepszych funkcjonariuszy z jednostek.
- Jestem funkcjonariuszem od 10 lat. W zawodach biorę udział po raz trzeci - przyznał Rafał z aresztu śledczego w Piotrkowie. - Na szczęście jeszcze nie było okazji, by zastosować techniki w codziennej pracy. Jednak cały czas ćwiczę techniki walki we własnym zakresie. Nie dam się zaskoczyć.
Ernest Polit z zakładu karnego w Łowiczu funkcjonariuszem jest od 14 lat.
- Raz musiałem użyć technik interwencyjnych podczas wyprowadzania więźnia z celi. Sam nie chciał opuścić pomieszczenia - przyznaje Polit. - Na co dzień dbam o formę, biegam.
Kpt. Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi podkreśla, że funkcjonariusze stosują techniki interwencyjne tylko w ostateczności.
- To jest od kilkunastu do kilkudziesięciu razy w roku - przyznaje kpt. Turbiarz. - Środki przymusu bezpośredniego stosowane są w sytuacjach kiedy na przykład więzień próbuje popełnić samobójstwo, napada na funkcjonariusza, jest rażąco nieposłuszny, próbuje uciekać z konwoju. Zawsze jednak najpierw ostrzegamy. Zastosowanie środków bezpośredniego przymusu musi być bezpieczne zarówno dla funkcjonariusza jak i osadzonego.
Zwycięska drużyna pojedzie na "Mistrzostwa Polski SW w technikach interwencyjnych".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?