Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzież Wszechpolska: Chuligańskie wybryki dorabiają nam gębę

Anna Gronczewska
Szymon, Klaudia i Adam krytykują tych, którzy na marsze przyjeżdżają tylko po to, by wywołać zamieszki
Szymon, Klaudia i Adam krytykują tych, którzy na marsze przyjeżdżają tylko po to, by wywołać zamieszki Grzegorz Gałasiński
Należą do Młodzieży Wszechpolskiej. Wielu patrzy na nich z mieszanymi uczuciami, bo kojarzą się z zadymami. Oni mówią jednak o tej przynależności z dumą. Mają narodowe poglądy i marzą, by z Polski nie wyjeżdżali młodzi ludzie.

Pamiętają o rocznicach narodowych i wiedzą czego dotyczy każda ważna dla Polski data.

- Wielu młodych ludzi nawet nie wie, co było 3 maja! - oburza się Adam Małecki, lider Młodzieży Wszechpolskiej w województwie łódzkim. - Dla nich to tylko wolny dzień. Taki, w którym nie idzie się do pracy, szkoły, na uczelnie. Dlatego 3 maja organizujemy więc na placu Wolności w Łodzi. Zrobimy tam inscenizację, będziemy czytać fragmenty Konstytucji 3 maja. Chcemy dotrzeć do jak najwięcej ludzi, nie tylko młodych. By zrozumieli, dowiedzieli się, z czym związane jest to święto.

Adam Małecki, Szymon Łuczak, Klaudia Florek to młodzi ludzie, którzy związali się z ruchem narodowym, należą do Młodzieży Wszechpolskiej. Łączą ich poglądy, wspólne idee. Szymon studiuje na pierwszym roku gospodarki przestrzennej na Uniwersytecie Łódzkim. Opowiada, że przygoda z ruchem narodowym zaczęła się dla niego w 2012 roku. Wtedy 11 listopada pojechał do Warszawy na Marsz Niepodległości. Zobaczył tam tysiące młodych ludzi. Takich jak on, buntujących się przeciw otaczającej rzeczywistości.

- Takich, którym nie podoba się obecna sytuacja, a chcą pracować dla dobra ojczyzny - twierdzi Szymek. - Byłem zaskoczony, że w tym marszu bierze udział tylu ludzi, większość młodych, którzy pamiętają o święcie narodowym.

Przyznaje, że na ten wyjazd namówił go Adam, którego znał od pewnego czasu. Ale już wcześniej zainteresował się ruchem narodowym.

- Oglądałem Marsz Niepodległości w 2011 roku - dodaje. - W telewizji pokazywali płonący wóz telewizyjny, paliły się samochody. A ja w internecie widziałem tysiące młodych ludzi maszerujących z biało-czerwonymi flagami. Pomyślałem, że trzeba tam pojechać i zobaczyć, jak jest naprawdę...

Klaudia pochodzi z Aleksandrowa Łódzkiego. W tym roku zdaje maturę. Potem chciałaby studiować w szkole wojskowej. Mówi, że to zainteresowanie ruchem narodowym, historią Polski pojawiło się w liceum. Zaczęła oglądać wywiady z kombatantami walczącymi o wolność Polski, interesować się bliżej historią. Zachęcił ją do tego jeden z kolegów. W 2013 roku pojechała na marsz do Warszawy.

- Serce rosło, gdy zobaczyło się tylu zjednoczonych Polaków - wspomina Klaudia. - Nie da się opisać, jakie było to przeżycie!

Adam studiuje na trzecim roku bezpieczeństwa narodowego w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi. Opowiada, że pochodzi z domu o patriotycznych tradycjach. Wujkowie ze strony mamy byli partyzantami. Przodkowie ojca walczyli w Powstaniu Styczniowym, byli w Legionach, bili się podczas wojny polsko-bolszewickiej. Tata Adama miał zawsze antykomunistyczne poglądy.

- Tylko że w moim domu nigdy nie mówiło się o Romanie Dmochowskim, ruchu narodowym - wyjaśnia Adam Małecki. - Na pierwszym miejscu był Józef Piłsudski.

Adam z Młodzieżą Wszechpolską związał się w 2009 roku. Odbudowywał struktury tego stowarzyszenia w województwie łódzkim. Rozpadły się dwa lata wcześniej. Młodzież Wszechpolska była bowiem związana z Ligą Polskich Rodzin i Romanem Giertychem. Gdy ta się rozpadła, koła Młodzieży Polskiej przestały istnieć w różnych rejonach kraju.

- Jako młody chłopak, gdy uczyłem się w gimnazjum, tak jak niemal wszyscy, nienawidziłem Romana Giertycha, który był wtedy ministrem edukacji - śmieje się dziś Adam Małecki. - Nienawidziłem mundurków, programu "Zero tolerancji". Przy czym nie dotyczył on tolerancji seksualnej, ale zakazu używania w szkole telefonów komórkowych, dawania sobie buziaków. Tak jak moi koledzy buntowałem się przeciw tym zakazom.

Potem usłyszał o ruchu narodowym. Spodobały mu się radykalne poglądy, zwalczanie marszów równości. Pojechał do Warszawy. Akurat był zjazd Młodzieży Wszechpolskiej... I już w niej został.

Młodzi wszechpolacy twierdzą, że wierzą w ideę wiążącą się z tym ruchem. Wywodzą się z okresu międzywojennego, z obozu narodowego.

- Do Młodzieży Wszechpolskiej przychodzi się, bo jest się patriotą, ma się poczucie obowiązku, coś chce się zrobić - przekonuje Adam. - Nie wie się wiele o Romanie Dmowskim, ideach. Dopiero tu się człowiek wszystkiego dowiaduje, przechodzi szkolenie. To jest dla ludzi aktywnych, którzy chcą coś zrobić. Mamy poczucie obowiązku, swoje ambicje.

Zapewniają, że nie wstydzą się mówić o swoich poglądach. Zresztą czasy się zmieniły. Adam pamięta, jak kiedyś na wiecach krzyczeli: Patriotyzm to nie obciach! Teraz już nie muszą tego robić.

- Jest moda na patriotyzm - zapewnia Klaudia.- Na ulicy spotyka się młodych ludzi w patriotycznych koszulkach. Z orłem, w biało- czerwonych barwach, z symbolem Polski Walczącej. Młodzi ludzie chcą jak najwięcej wiedzieć o Żołnierzach Wyklętych, Witoldzie Pileckim, bohaterach Powstania Warszawskiego.
Adam Małecki przypomina, że chodzą teraz do szkół średnich i opowiadają o Żołnierzach Wyklętych. Sam pamięta, że za jego czasów na takich lekcjach rzucało się papierkami, po prostu nudziło się.

- Dziś na takich zajęciach jest absolutna cisza, młodzi ludzie z uwagę słuchają tych opowieści - dodaje.

Młodzi wszechpolacy twierdzą, że młodzi ludzie szukają jakiś wzorów.

- A ma nimi być Doda czy Kuba Wojewódzki? - pyta Adam. - Dla nikogo poważnego nie będą wzorami.

W świecie pozbawionym wartości, młodzi ludzie zaczęli szukać tych wartości.

- Staramy się zarażać naszymi ideami innych - mówi Szymon. - Wielu młodych ludzi jest ogłupionych przez telewizję, internet. Brakuje im impulsu. My chcemy go im dać.

Adam nie spotkał się jeszcze z sytuacją, że ktoś powiedział mu coś niemiłego. Choć na początku, gdy poszedł na imprezę, jakąś domówkę, to gdy ludzie słyszeli, że należy do Młodzieży Wszechpolskiej, trochę dziwnie patrzyli, ale też pytali.

- Nikt się nie naśmiewał, gdy spotkaliśmy się twarzą twarz - mówi Adam. - Być może wynika to z tego, że ludzie są odważni za klawiaturą komputera.

Klaudia od rówieśników słyszała: po co działają, przecież i tak nic nie zrobią, a w końcu tak jak inni wyjadą do Anglii.

- A my wierzymy, że coś zmienimy, bo inaczej nasza działalność nie miałaby sensu - przekonuje Szymon.

Adam Małecki wyjaśnia, że Młodzież Wszechpolska jest organizacją ideowo-wychowawczą. Przyjmują ludzi do tego stowarzyszenia, by wychować ich w duchu wartości narodowych i katolickich. Chcą tworzyć nowe elity narodu. Nie zakładają, że każdy, kto do nich przyjdzie, będzie potem wybitnym politykiem.

- Chcemy, by ktoś, kto pójdzie na medycynę, był potem jak Zbigniew Religa, a gdy do wojska, by był jak Józef Piłsudski czy Józef Haller - tłumaczy z przekonaniem Adam. - Po prostu w każdym możliwym miejscu chcemy tworzyć elity.

Nie jest łatwo zostać członkiem Młodzieży Wszechpolskiej. Trzeba odbyć półroczny staż, zdać test, przeczytać lektury. Dlatego młodzi ludzie wiedzą, że ich organizacja nigdy nie będzie masowym ruchem.

Zdają sobie sprawę, że niektórzy patrzą na ruch narodowy poprzez zamieszki, które mają miejsce podczas Marszu Niepodległości. Boją się ich radykalnych poglądów.

- Na pewno w kontrze do obecnego establishmentu politycznego są radykalne - przyznaje Małecki. - Te zamieszki na pewno dorabiają nam gębę. Na koniec ostatniego marszu publicznie skrytykowałem część ludzi, którzy tam przyjeżdżali. Na pewno nie są patriotami, ani narodowcami. Przyjeżdżają , by robić zadymę. Ale nie są związani z naszą ideologią. Po prostu korzystają z okazji.

Mają kodeks wszechpolaka. Szymon wyjaśnia, że to 10 punktów, według których każdy należący do organizacji powinien postępować. A więc zgodnie z wiarą katolicką, wartościami narodowymi.

- A więc, musimy być aktywni, bo wszechpolak, który nie jest aktywny, to nie wszechpolak - dodaje Szymon. - Ważne jest też koleżeństwo, samopomoc i praca dla sprawy.

Adam przyznaje, że wszechpolacy chcieliby takiego państwa, do którego do pracy przyjeżdżaliby ludzie z innych krajów. Polacy nie musieliby jej szukać za granicą.

- Ciągle słyszę, jak kolega, koleżanka mówią, że nie wytrzymują już tu w Polsce i wyjeżdżają z kraju - twierdzi Szymon.- Potem chcieliby wrócić, ale nie mają do czego. Liczą, że doprowadzimy do tego, że uda im się wrócić.

Klaudia, Szymon i Adam zapewniają, że nie spotykają się tylko z członkami Młodzieży Wszechpolskiej. Żyją jak rówieśnicy. Chodzą na dyskoteki, prywatki, na piwo ze znajomymi. Nie wiedzą, co będzie za 10 lat. Ale Adam chciałby żyć w kraju, w którym będzie silny system prezydencki. On zaś chciałby pracować w swoim zawodzie, w instytucjach związanych z bezpieczeństwem narodowym. Może zostanie politykiem? Klaudia o polityce nie myśli, choć wartości narodowe będą jej zawsze bliskie. Chciałaby pracować w wojskowości. Natomiast Szymon chciałby zajmować się gospodarką przestrzenną, zarządzaniem nieruchomościami. I robić to jak najlepiej.

- A polityka? Nie wiem - mówi Szymon. - Może kiedyś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki