Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w szkole radnej PO? Prokuratura sprawdzi, czy dyrektorka nadużyła władzy

Maciej Kałach
Konflikt w ZSO nr 7 trwa od czerwca
Konflikt w ZSO nr 7 trwa od czerwca Jakub Pokora
Prokuratura Rejonowa Łódź-Polesie wszczęła śledztwo w sprawie nadużywania władzy przez dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7. Prokuratorzy zadecydowali, że sprawdzą, czy w szkole prowadzonej przez Annę Rabiegę, zasiadającą w Sejmiku Województwa Łódzkiego z ramienia klubu PO, mogło dojść do popełnienia przestępstwa.

O konflikcie części pracowników szkoły z Rabiegą, informowaliśmy tuż przed wakacjami. Jedna czwarta rady pedagogicznej podpisała się pod pismem zarzucającym dyrektorce mobbing i złe zarządzanie szkołą. Ale Annie Rabiedze najbardziej może zaszkodzić pismo, które do prokuratury wysłał pracownik gospodarczy ZSO nr 7, obecnie emeryt. W 2006 r. czuł się on "zmuszany" do pracy w ogródku prywatnej posesji dyrektorki, gdzie miał on karczować teren w godzinach pracy w szkole.

"Tego samego roku pod presją p. dyrektor remontowałem mieszkanie na Retkini" - napisał do prokuratury obecny emeryt. - "Odmowa wykonania w/w czynności wiązała się konsekwencjami takimi jak narażenie na gniew, wyzwiska typu bydło, burak oraz groźbę utraty pracy."

Rabiega zaprzecza, że wykorzystywała pracowników do robót na prywatne zlecenie. Oskarżenia o używanie wyzwisk absurdem nazwała już w czerwcu, gdy komentowała zarzuty nauczycieli.

Najstarszy wątek sprawy pochodzi z 2002 r., gdy szkoła otrzymała meble z likwidującego się oddziału banku. "Część z transportowanych przedmiotów trafiła do prywatnego domu p. Rabiegi" - napisał w liście emeryt.

Dyrektor tłumaczy, że to "dar" od banku, a meble były w bardzo kiepskim stanie technicznym. - Przewieźliśmy je do szkoły, przebraliśmy. Część nadawała się do użytku, nie za bardzo wiedzieliśmy, co zrobić z resztą i czasowo te stare meble umieściliśmy w moim garażu, aby się całkowicie nie zniszczyły. Nie było żadnego aktu darowizny. To kolejny atak, od początku tej sprawy czuję się zaszczuta - mówi Rabiega.

- Policja wykonuje czynności, trwają przesłuchania świadków - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Dodaje, że na decyzja o umorzeniu śledztwa lub postawieniu zarzutów obie strony sporu poczekają prawdopodobnie kilka miesięcy.

Według artykułu kodeksu karnego, na który powołała się poleska prokuratura, funkcjonariusz publiczny za przekroczenie uprawnień podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki