Zawsze powtarzam, że mecze, w których jest się zdecydowanym faworytem, gra się najgorzej. A to dlatego, że w takim meczu nie można być dobry - jeśli wygrasz, to OK, zrobiłeś to, co musiałeś. A jeśli np. przegrasz seta, to spadnie krytyka. W takich meczach, jak ten z Wielką Brytanią wszystko zależy tylko od nas i od naszych głów. Czasem chwila dekoncentracji może drogo kosztować, więc mam nadzieję, że zachowamy ją do samego końca.
W piątek trenerzy przybliżyli nam nieco drużynę Wielkiej Brytanii, która składa się z zawodników raczej nieznanych. Wiem, że jest wśród nich chłopak, który jeszcze niedawno grał w polskiej pierwszej lidze w Suwałkach. On przynajmniej nie będzie zaskoczony polskimi kibicami...
A jak już jestem przy kibicach, to kolejny raz chciałem im bardzo podziękować, bo to, co zrobili w hali w czasie meczu z Argentyną, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Szacunek i wielkie dzięki raz jeszcze za to, że jeździcie za nami, wydajecie swoje pieniądze i chcecie nam pomagać. Jesteśmy bardzo dumni z tego powodu.
Po wygranej z Argentyną powrót do wioski olimpijskiej był znacznie przyjemniejszy od tego z wtorku, gdy przegraliśmy z Bułgarami. Humory wróciły, znów były żarty i śmiechy. Wygląda na to, że to był rzeczywiście wypadek przy pracy, który może nam się przydać w dalszej części turnieju. OK, kończę na dzisiaj i idę uczyć się nazwisk brytyjskich zawodników :-).
CZYTAJ POZOSTAŁE RELACJE: MICHAŁ WINIARSKI: MÓJ LONDYN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?