Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monitoring na osiedlach w Łodzi. Wielki Brat pomoże złapać złodzieja

Jolanta Baranowska
Mariusz Kapala / Polska Press
Łódzkie spółdzielnie Reja i Chrobrego chwalą sobie osiedlowy monitoring, ale już mieszkańcy SM Piaski nie chcą kamer.

Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Reja korzysta z 65 kamer, które kontrolują bezpieczeństwo na osiedlu. W SM im. Chrobrego na Widzewie założono około 100 kamer. Te dwie spółdzielnie bardzo sobie chwalą inwestycję.

Dzięki niej m.in. łapią złodziei oraz rozprawiają się z graficiarzami dwóch konkurujących ze sobą klubów sportowych, którzy rysunkami niszczą elewecje budynków. Tymczasem mieszkańcy SM Piaski na Retkini nie zgodzili się na założenie kamer na ich osiedlu.

W SM Reja pierwsze kamery pojawiły się już w 2012 roku. 50 urzadzeń zamontowano tak, by mogły chronić mieszkańców i ich dobytek: wzdłuż klatek schodowych, przy drzwiach wejściowych do budynków, przy parkingach. Monitoring się sprawdził i w 2014 roku spółdzielnia założyła 15 kolejnych kamer. Administracja wydała na inwestycję około 450 tysięcy złotych.

- Było warto - twierdzi Zenon Pabiańczyk, prezes SM im. Reja. - Mieszkańcy są bardzo zadowoleni. Właściwie pojawiły się tylko pojedyncze głosy przeciwko montowaniu kamer. Dzięki monitoringowi zmiejszyła się liczba graffiti na osiedlu, a policja dzięki nagraniom złapała kilku przestępców. W 2014 roku na naszym osiedlu "wpadł" złodziej, który okradał apteki - również w innych rejonach Łodzi. Okazało się, że zakładał na głowę kaptur, ale dopiero zbliżając się do apteki. Tymczasem nasze kamery wychwyciły go wcześniej, jeszcze bez maskującego nakrycia głowy.

Dzięki nagraniom z kamer (są archiwizowane przez dwa tygodnie) udało się też ustalić, kto zarysował karoserie kilku samochodów. - W ubiegłym roku udało nam się złapać złodzieja iglaków - dodaje prezes spółdzielni im. Reja. - Okazało się, że był nim... mieszkaniec pobliskiego bloku. Około godz. 23 wyszedł na spacer z psem i wyrwał aż 11 drzewek. O godz. 23.30 wrócił i zabrał do domu iglaki, a rano wywiózł je na własną działkę. Gdy obejrzeliśmy nagranie z monitoringu zapukaliśmy do jego drzwi. Postawiliśmy mu ultimatum: albo kupi 20 nowych drzewek i pokaże nam rachunek, albo sprawa trafi do prokuratury. Iglaki kupił.

Bezpieczeństwo na osiedlu uzupełnia posterunek Straży Miejskiej (od 2012 roku) - w ciągu dnia, zaś wieczorem w budynku administracji jest ochrona. Ochroniarze obserwują obraz z kamer na osiedlu.

- Obraz z monitoringu jest na tyle wyraźny, że można rozpoznać twarze - podkreśla prezes Zenon Pabiańczyk. - Dwa tygodnie wcześniej złapaliśmy w ten sposób podpalacza. Podłożył ogień pod cztery pergole i piwnicę. Okazało się, że miał kolegę na naszym osiedlu. Z nagrania wynika, że najpierw spacerowali po osiedlu razem, a później mieszkaniec naszej spółdzielni odchodził do domu, a podpalacz podkładał ogień.

Zenon Pabiańczyk uważa, że kamery sprawdzają się na niewielkich osiedlach. W jego spółdzielni obserwują 23 budynki.

Ze 100 kamer korzysta zaś SM im. Chrobrego. Monitoring chroni (od października 2010 roku) 106 budynków na osiedlu. Podobnie jak w "Reju" oko kamer obserwuje wyjścia z klatek schodowych, pergole, chodniki i parkingi.

- Monitoring nam się sprawdza - uważa Josef Hladik, wiceprezes spółdzielni na Widzewie. - Ograniczyliśmy kradzieże samochodów i tablic rejestracyjnych na osiedlu. W naszej spółdzielni zdarzają się zadrapania aut, drobne wypadki czy stłuczki, ale i podpalenia samochodów czy kradzieże.

Tymczasem nagranie jest dowodem dla policji. Nasz lokator nie może wprawdzie sam go obejrzeć, ale zawsze może zapytać, czy miejsce zdarzenia było objęte monitoringiem. Jeśli tak, to policja wszczyna postępowanie, a my udostępniamy nagranie. Obraz z kamer jest archiwizowany przez 14 dni. Czy obraz z kamer pozwala rozpoznać twarze? Oczywiście zależy to od wielu czynników, ale generalnie tak.

Tymczasem mieszkańcy SM Piaski nie zgodzili się na zainstalowanie monitoringu na ich osiedlach. Kamery miały m.in. obserwować pergole. - Chcieliśmy zainstalować kamery na osiedlu, ale pomysł upadł - tłumaczy Lidia Marcinkowska, kierownik w SM Piaski. - Połowa chciała monitoringu, a druga połowa powoływała się na ustawę o ochronie danych osobowych i była przeciwna.

Obraz z monitoringu w kablówce. Wielkie podglądanie na osiedlach w Pile. Źródło: TVN24/X-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki