18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Niciarnianej. Czy 56-latka zabiła konkubenta? Kobieta miała krew na rękach

Wiesław Pierzchała
Tomasz Koryszko/archiwum Polskapresse
Na ławie oskarżonych zasiądzie 56-letnia łodzianka, której prokuratura zarzuca, że zabiła nożem swego lubego - sąsiada z tego samego bloku.

- Kaziu nie żyje! - rzekła do spotkanego po drodze znajomego 56-letnia Ewa K., pseudonim Siwa.

Miała rację. Dobrze jej znany sąsiad z tego samego bloku, Kazimierz J., zginął od czterech ciosów nożem. Prokuratura uznała, że to "Siwa" zabiła mężczyznę. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Kobiecie, która z zawodu jest krawcową, grozi kara dożywocia.

Do tragedii doszło 17 maja tego roku w bloku przy ul. Niciarnianej w Łodzi. Gdy wspomniany znajomy Piotr Z. usłyszał, co się stało, razem z oskarżoną udał się do mieszkania Kazimierza J.

Gospodarz leżał na łóżku. Wokół było pełno krwi - na podłodze i w łóżku na pościeli. Mężczyzna zawiadomił policję i pogotowie, zaś kobieta ulotniła się. Poszła w kierunku stadionu. Wkrótce po penetracji terenu została schwytana przez policjantów z VI komisariatu na Widzewie, którzy przyprowadzili ją do bloku.

Gdy w klatce schodowej funkcjonariusze spytali ją, skąd ma tyle krwawych śladów na rękach, Ewa K. zaczęła pośpiesznie lizać dłonie i wycierać je o włosy i o poręcz przy schodach. Była przy tym bardzo zdenerwowana i wulgarnie odnosiła się do mundurowych. Stróże prawa uznali, że działania podejrzanej to niszczenie dowodów rzeczowych, więc błyskawicznie skuli 56-latkę kajdankami.

Ruszyło policyjne śledztwo nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Widzew. Śledczy ustalili, że oskarżona i jej ofiara mieszkali w jednym bloku i dość często spotykali się. Według sąsiadów, Kazimierz J. nie miał łatwego życia z "Siwą", która nazywała go frajerem i urządzała mu dzikie awantury. Doszło nawet do sytuacji, że gdy Kazimierz J. nie chciał wpuścić do siebie krewkiej 56-latki, kobieta tak się zirytowała, że podziurawiła mu drzwi nożem.

Śledczy dotarli m.in. do świadków Dariusza i Katarzyny K., którzy tragicznego dnia wracając ze spaceru spotkali Ewę K., która poinformowała, że "jest trup w mieszkaniu". Oskarżona miała też dodać: "Tak go kochałam, co on sobie zrobił", co pozwala przypuszczać, że 56-latka nie czuła się winna tragedii.

Nic więc dziwnego, że podczas przesłuchania Ewa K. nie przyznała się do winy. Wyjaśniła, że Kazimierz J. był spokojnym człowiekiem i że od dwóch lat była z nim w konkubinacie. Noc z 16 na 17 maja spędzili w mieszkaniu Kazimierza J. Nazajutrz gospodarz dał jej 100 zł z okazji jej urodzin i poprosił, aby poszła do sklepu i kupiła pięć piw oraz coś do jedzenia. Oskarżona wyjaśniła, że wyszła około godz. 13 i gdy wróciła około 14.30, to zastała partnera martwego. Zawiadomiła więc sąsiada, a on zadzwonił na policję i pogotowie.

Śledczy nie dali wiary jej wyjaśnieniom i oskarżyli ją o zabójstwo.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki