Tomasz W., który przebywa w areszcie śledczym, nie przyznał się w sądzie do winy i odmówił składania wyjaśnień. W tej sytuacji sędzia Edyta Markowicz przeczytała jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynika z nich, że 45-latek przyznał się jedynie do tego, że przypadkowo potrącił Michała K. Zaprzeczył natomiast, aby przygniótł go autem do drzewa.
Dwaj pozostali oskarżeni to 44-letni Robert W. i 47-letni Dominik S., którzy – według śledczych – w tym samym czasie brali udział w pobiciu Michała K. i zdemolowaniu jego mercedesa. Obaj chorują i do sądu będą mogli przybyć dopiero za kilka miesięcy. Dlatego sędziowie Edyta Markowicz i Damian Krakowiak ich sprawę wyłączyli do osobnego rozpoznania.
Do tragedii doszło 1 kwietnia 2017 roku. Z ustaleń prokuratury wynika, że pod dom Michała K. przy ul. Przestrzennej, w którym mieszkał z rodzicami, oskarżeni przyjechali dwoma autami: Tomasz W. audi oraz Robert W. i Dominik S. jeepem. Jako pierwszy zaatakował Tomasz W., który rzucił się na 43-latka. Wkrótce dołączyli Robert W. i Dominik S. i razem zaczęli bić Michała K. Ten wyrwał się i zaczął uciekać ul. Przestrzenną w kierunku ul. Piwowarskiej.
Tomasz W. wsiadł do audi i ruszył w pościg. Dogonił Michała K., zjechał na pobocze i „przygwoździł” go do drzewa. Potem cofnął auto i przejechał po leżącym mężczyźnie. W tym czasie pozostali oskarżeni rozbijali pałami mercedesa. Następnie wszyscy napastnicy uciekli.
Przyczyną napadu miały być porachunki. Chodziło o to, że Michał K. miał brać udział w wywiezieniu towarów ze sklepu, który Tomasz W. prowadził z synem.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?