Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo na Retkini. Pijany syn zaatakował matkę nożem

mek, jw
Jarosław Kosmatka/archiwum Dziennika Łódzkiego
Nawet kara dożywotniego więzienia grozi zwyrodniałemu synowi, który po pijanemu rzucił się z nożem na swoją matkę. Zadał jej kilka ciosów. Rany były na tyle poważne, że kobieta zmarła. 59-latek przyznał się do winy. We wtorek 9 września został tymczasowo aresztowany.

Mężczyzna mieszkał w dwupokojowym mieszkaniu ze swoją żoną i matką. Matka zajmowała oddzielny pokój. Pomiędzy kobietą, a synem często dochodziło do kłótni o pieniądze.

- Starsza kobieta niechętnie dawała oczekiwane przez współlokatorów pieniądze w kwocie 300 zł. miesięcznie. O przekazanie takiej właśnie sumy, w przeddzień zabójstwa, podejrzany zamierzał się zwrócić do matki. Do rozmowy na ten temat jednak nie doszło - mówi Krzysztof Kopania, Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Następnego dnia w sobotę mężczyzna obudził się przed godziną 5:00 rano, w czasie gdy jego żona wychodziła do pracy. 59-latek podczas przesłuchania przyznał, że miał zamiar pozbawić matkę życia. Dwa razy wychodził do sklepu i kupował alkohol. Wypił około 200 ml. nalewki.

- Około godziny 7:00 poprosił matkę o 300 zł na życie, ta odmówiła i zaczęła mu robić wyrzuty – twierdzić, że jest złym synem. Rozmowa miała miejsce w pokoju matki. 59-latek poszedł do kuchni, z szuflady wyjął jeden z noży, a następnie powrócił do pokoju i zadał matce kilka uderzeń, kolejno w plecy i w klatkę piersiową, a następnie spowodował rozległą ranę ciętą szyi. Kiedy ofiara przestała dawać oznaki życia, przystąpił do przeszukiwania pokoju. Był bowiem przekonany, że matka ukryła znaczną kwotę pieniędzy. Przez kilka godzin dokładnie przeszukiwał szuflady i wszystkie meble znajdujące się w pokoju - relacjonuje Krzysztof Kopania.

Mężczyzna zeznał, że po zamordowaniu matki zamierzał iść do pracy, a następnie wyjechać do Wrocławia na grzyby. Po kilku godzinach poszukiwań pieniędzy w pokoju matki w końcu zasnął. Obudził się dopiero kiedy jego żona wróciła do domu z pracy. Na pytanie żony gdzie jest jego matka, odpowiedział że nie ma jej w domu. Następnie wyszedł z mieszkania. Chwilę później żona odnalazła zakrwawione zwłoki teściowej i zawiadomiła policję.

- Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon i stwierdził, że prawdopodobną przyczyną śmierci były rany kłute w okolicach pleców i szyi - informuje kom. Adam Kolasa z łódzkiej Komendy Wojewódzkiej Policji.

Mężczyzna został zatrzymany przy ul. Rumuńskiej w Łodzi. Mimo, że szedł do pracy, w organizmie miał niemal... 1,9 promila alkoholu.

59-latek przyznał się do zabójstwa matki. We wtorek 9 września został tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara dożywotniego więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki