Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo przy Milionowej. Zabiła męża, bo nie dał pieniędzy na córkę

Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie 51-letnia Ewa J., która odpowiada za zabójstwo męża. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Kobieta tłumaczyła, że rzuciła się z nożem na męża, bo nie chciał dać pieniędzy na córkę, która poszła do szkoły i były nowe wydatki. Grozi jej dożywotnie więzienie.

Do tragedii doszło w nocy z 9 na 10 września 2013 roku w mieszkaniu małżeństwa Ewy i Ryszarda J. przy ulicy Milionowej w Łodzi. Około godz. 0.45 ich 18-letnia córka Oliwia obudziła się, weszła do dużego pokoju i zamarła na widok ojca, leżącego w kałuży krwi na podłodze. "Co się stało?!" - spytała matki, ale ta była tak wstrząśnięta, że odparła tylko: "Co ja mam robić?".

Dziewczyna wezwała pogotowie i wyszła z domu. Udała się do siostry Gabrieli. Opowiedziała jej, co się stało, po czym zadzwoniła do brata Karola z prośbą, by pojechał do mieszkania rodziców i ustalił, co się tam wydarzyło. Gdy brat znalazł się w mieszkaniu, zastał sanitariuszy, którzy opatrzyli ciężko rannego ojca i zawieźli go do pobliskiego szpitala im. Jonschera. Karol J. też tam pojechał, aby zawieźć ojcu dowód osobisty, po czym wrócił do mieszkania i zastał policjantów, zatrzymujących i wyprowadzających matkę.

Jeden z funkcjonariuszy udał się do szpitala i za zgodą lekarza porozmawiał z pacjentem. Ten mu opowiedział, że gdy się obudził w łóżku około godz. 23, żona podeszła do niego i zaczęła zadawać ciosy nożem. Lekarze stwierdzili, że było to sześć ciosów, zadanych w brzuch i klatkę piersiową. Rozmowę trzeba było kończyć, bo lekarze przystąpili do operacji. Niestety, nie udało im się uratować Ryszarda J., który zmarł tej samej nocy o godz. 5.47.

Oskarżona przyznała się do winy. Wyjaśniła, że zaatakowała nożem podczas awantury. Dodała, że żałuje tego, co zrobiła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki