Sławek wychował się w jednym z PGR-owskich bloków. Jego tata, który był kierownikiem PGR-u, nie żyje od kilkunastu lat. W bloku mieszka mama, która była nauczycielką w pobliskim technikum rolniczym w Witkowicach.
- Bardzo porządni ludzie – nie może się ich nachwalić sąsiadka, która sama wiele lat przepracowała w PGR. - Sławek to ich najstarsze dziecko. Ma jeszcze brata i siostrę. Z tego co wiem to wszyscy skończyli studia. Sławek też...
Inna z sąsiadek opowiada, że dobrze znała Sławka i jego rodzinę.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
...
Od chłopca! - dodaje. - To był taki spokojny dzieciak. Zawsze dzień dobry powiedział, żaden chuligan. Ożenił się, ma dwoje dzieci. Słyszałam, że w małżeństwie się nie układało. Nie chce skłamać, ale albo był już po rozwodzie, albo w trakcie. Tego dnia moja córka miała jechać na zakupy do „Biedronki”. Mówiła, że gdyby go tam spotkała to zapłaciłaby te 6 zł za krem. Nikt z nas nie wierzył, że Sławek był zdolny zrobić takie coś. Widać dzieciak był głodny i dlatego ukradł ten krem...
Kobieta słyszała, że ostatnio ze Sławkiem działo się coś złego.
Słyszałam, że mieszkał na działkach – wyjaśnia. - Nie wiem dlaczego. Moim zdaniem to musiało się mu stać coś z głową. Może po rozstaniu z żoną?
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
...
Starsze małżeństwo tak jak mama Sławka, mieszka w bloku, który kiedyś należał do PGR-u. Sami przepracowali w nim wiele lat. Twierdzą, że ich PGR zaopatrywał całą Łódź. Sprzedawali warzywa, owoce. Był kurza ferma, hodowla byków, krów, świń.
Tata Sławka tym wszystkim kierował – mówią. - Teraz to pewnie w grobie się przewraca. Matka to wstydzi się z mieszkania wyjść. Zresztą myśmy też by nie przypuszczali, że on coś takiego zrobi. Wykształcony chłopak, mieszkał i pracował w Łodzi. Ożenił się, ale w tym małżeństwie od początku się nie układało. Może go to załamało?
Ostatni raz widzieli go kilka tygodni temu. Przyjechał do matki na rowerze. Był też wtedy jego brat.
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
...
Widzieliśmy jak rozmawiali – twierdzi starsze małżeństwo. - Do dziś nie mogę uwierzyć, że taki spokojny chłopak coś takiego zrobił. A po co ten ochroniarz go gonił. Za 6 złotych? Widział, że ma nóż... Sklep by nie zbiedniał, może ten biedny człowiek, którego zabił Sławek by żył?
Może Sławek zareagował tak gwałtownie, bo był już wcześniej karany mandatem za kradzież w sklepie i był poszukiwany do odbycia zastępczej kary aresztu? Na razie usłyszał kilka zarzutów: zabójstwa, czynnej napaści, spowodowania obrażeń ciała u policjanta i kradzieży rozbójniczej. Grozi mu za to dożywocie. Sąd aresztował go na trzy miesiące. On sam nie przyznał się do stawianych zarzutów i odmówił składania zeznań. Wiadomo, że w chwili gdy wbijał nóż w pierś Ryszarda był trzeźwy. Badania wykażą, czy nie znajdował się pod wpływem innych substancji odurzających.
Mieszkańcy Brzezin postanowili pomóc Magdzie, partnerce Ryszarda i jej dwóm synom. Zorganizowali zbiórkę na zrzutka.pl. Udało się już zebrać 111 tysięcy złotych. A Ryszard Jasiński został odznaczony pośmiertnie przez prezydenta Andrzeja Dudę Medalem za Ofiarność i Odwagę.