Oskarżony dobiegł na ul. Piotrkowską i zaczął dobijać się do drzwi kościoła ewangelickiego św. Mateusza. Chciał rozmawiać z księdzem. Był zakrwawiony i bardzo pobudzony. Kontakt z nim był niemożliwy. Tam zatrzymali go policjanci.
Jako ostatni świadek na procesie w poniedziałek 11 marca zeznawała - w ramach wideokonferencji - 31-letnia Dominika K. ze Zduńskiej Woli, przyjaciółka zamordowanej Marty. Wyjaśniła, że wprawdzie poznała oskarżonego, ale nie miała o nim dobrego zdania i czuła do niego niechęć. Stwierdziła też, że bywał nadpobudliwy.
Proces w sprawie pamiętnej masakry w loftach Scheiblera w Łodzi, gdzie sprawca widząc demony i słysząc dziwne głosy, brutalnie zabił nożem dwoje swoich przyjaciół, zakończył się w Sądzie Okręgowym w Łodzi.
Prokurator Anna Pyka nie miała żadnych wątpliwości, że Daniel Ch. jest winny i zażądała dla niego 25 lat więzienia. - Dlaczego nie dożywocie? - zadała sobie pytanie i zaraz na nie odpowiedziała: - Dlatego, że oskarżony nie był dotąd karany, przyznał się do winy, wyraził żal i skruchę, przeprosił rodziny ofiar i nie działał z premedytacją.