Pewność natomiast można mieć w dwóch sprawach. Po pierwsze, że w ubezpieczeniach Halicki jest ignorantem. Po drugie, że sugeruje, jakoby Kaczyńska popełniła przestępstwo, za które grozi osiem lat więzienia.
Do czego doszedłby Halicki, gdyby o ubezpieczeniach i funkcjonowaniu państwa wiedział tyle, co zwykły Polak? Doszedłby do wniosku, że prezydent został objęty ponadstandardowym ubezpieczeniem. Bo nawet w naszym państwie, tak przesiąkniętym egalitarnymi ideami Solidarności, równość równością, ale prezydent to nie to samo, co np. miliony kierowców.
Nawet, jeśli Halicki wie zero o ubezpieczeniach, to mógł pomyśleć, zanim napisał o wyłudzonych milionach. Do myślenia potrzeba niewiele: trzy szare komórki i jeden elektron, który między nimi przeskakuje. Użycie tych komórek jest łatwe, chyba że kogoś myślenie boli. Gdyby więc Halicki pomyślał, to sprawdziłby prezydenckie ubezpieczenie.
Zapewne dowiedziałby się, że odszkodowanie należy się spadkobiercom niezależnie od okoliczności i przyczyny śmierci. Należy się nawet, jeśli spadkobierca z trzema milionami w kieszeni jest niewdzięcznikiem i głosi poglądy niewygodne dla partii i rządu. Może nawet nieprawdziwe? Ma prawo i pan Halicki mógłby to prawo uznać w imię polityki miłości praktykowanej przez jego partię.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?