Spójrzmy na ostatnie 20 lat. Nasi politycy, nawet doskonale ustawieni w stolicy, zrobili dla miasta mniej niż po nich oczekiwano. Wystarczy wspomnieć ministra trzech rządów Jerzego Kropiwnickiego, "naszego" premiera Leszka Millera czy Marka Belkę, też premiera. W czasie, kiedy siedzieli na rządowych posadach, raczej traciliśmy; Łódź zjeżdżała po równi pochyłej na coraz bardziej prowincjonalne pozycje. Na przykład zniknęło kilka central bankowych, w tym nieodżałowany Powszechny Bank Gospodarczy przehandlowany w niejasnych okolicznościach. Chyba najwięcej dla Łodzi załatwił w centrali niedoceniany teraz Cezary Grabarczyk. Może kiedy już odejdzie z polityki policzy mu się łódzkie plusy za drogi i kolej?
Paradoksalnie największe łódzkie osiągnięcia (oprócz klęsk) zanotował na swym koncie Jerzy Kropiwnicki, kiedy był prezydentem miasta. Dowodzi to, że najwięcej dla Łodzi można zrobić w Łodzi. Trzeba tylko mieć wizję i chcieć. Innym się to udaje. Może kiedyś Łodzi też się trafi?
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?