W czwartek Wąsowicz otrzymał pisemną odpowiedź od zarządu MPK na pismo, w którym zaproponował powrót do pracy albo wypłatę odszkodowania.
- Zarząd MPK uznał, że nie ma podstaw do tego, żeby przywrócić mnie do pracy ani do wypłacenia mi odszkodowania za siedemnaście miesięcy, które zostały mi jeszcze do przepracowania. Bo chociaż moja umowa o pracę wygasła z powodu tymczasowego aresztowania, pracodawca ma obowiązek zatrudnić mnie ponownie - podkreśla Krzysztof Wąsowicz.
Były prezes MPK nawet nie podejrzewał, że obecny prezes zgodzi się przywrócić go do pracy.
- Bo przecież musiałby zwolnić siebie - zaznacza Wąsowicz. - Zresztą, to nie zarząd powinien odpowiadać na moje pismo, tylko rada nadzorcza MPK lub zgromadzenie wspólników, które przyjmowało mnie do pracy.
Uwagi te Wąsowicz przekazał wiceprezydentowi Markowi Cieślakowi, który skierował sprawę do przewodniczącego radny nadzorczej MPK.
- Poproszono mnie, żebym poczekał na opinię rady nadzorczej - mówi Wąsowicz.
Zarząd MPK zdania nie zmienia.
- Z opinii prawnej, którą posiadamy, wynika, że zarząd MPK Łódź nie ma obowiązku ponownego zatrudniania pana Krzysztofa Wąsowicza ani udzielania mu odszkodowania - podkreśla Sebastian Grochala, rzecznik MPK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?