Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK testuje na Facebooku i bawi internautów

Agnieszka Magnuszewska
screen/ Facebook.com
Linia 20 - zatrzymanie ruchu. Taki wpis na profilu MPK - Łódź traffic na Facebooku pojawił się w niedzielę około godz. 23.30. Chwilę później tramwaje tej linii miały jechać objazdem. Problem w tym, że ona nie istnieje. Chociaż MPK dokonało wpisu, że prowadzi test, użytkownicy Facebooka mieli niezły ubaw z przewoźnika.

Bardziej byli skłonni uwierzyć w niezłą imprezę w MPK niż w pracę tuż przed północą. - Test posta na FB o 23. 20? Widzę, że dobra impreza się odbywa - pisze internauta.

Szybko powstał scenariusz dalszych zdarzeń. - Dawajcie dalej! Linia 26 - zatrzymanie na pętli Skrajna - proponuje facebookowicz.
- Tramwaje linii 37 i 73 próbują dogonić się wzajemnie ścigając po pętli wokół pl. Wolności - dopisuje drugi internauta.

Pomimo późnej pory do dobrej zabawy przyłączało się coraz więcej osób. - Miałam iść spać, ale chyba otworzę piwo i obejrzę ciąg dalszy - zaznacza internautka.

Nie zabrakło też zgryźliwych komentarzy. Zwłaszcza od pasażerów, którzy mają już dosyć licznych zmian tras czy rozkładów. - Znowu reforma - komentują z przekąsem.

MPK rzeczywiście prowadziło testy systemu informującego o utrudnieniach. Pojawiają się one na Facebooku, w specjalnej zakładce na stronie internetowej przewoźnika oraz na portalu głosowym.

- Chodzi o to, by informacja o utrudnieniu w ruchu, które już zostało zlikwidowane, pozostała jeszcze na stronach internetowych, ale zniknęła z portalu głosowego. Kiedyś musimy sprawdzić, jak to działa, a niedziela przed północą jest porą, gdy mniej osób korzysta z Facebooka - wyjaśnia Marcin Małek z biura prasowego MPK.

ZOBACZ TEŻ: Ciągle brakuje nowych biletów MPK

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki