Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK zapłaci 8 tys. byłemu kontrolerowi

Agnieszka Magnuszewska
Były pracownik MPK będzie domagał się jeszcze 13,8 tys. zł odszkodowania. Jeśli nie dostanie, chce znów iść do sądu.
Były pracownik MPK będzie domagał się jeszcze 13,8 tys. zł odszkodowania. Jeśli nie dostanie, chce znów iść do sądu. Krzysztof Szymczak
MPK musi zapłacić odszkodowanie w wysokości 8,3 tys. zł swojemu byłemu kontrolerowi. Związane jest ono z powodem rozwiązania umowy o pracę. Co ważne, sąd pracy dopatrzył się też w działaniu przełożonych kontrolera znamion dyskryminacji. Dlatego były pracownik MPK chce dzisiaj złożyć prezesowi spółki propozycję nie do odrzucenia. Albo ugoda, na podstawie której przewoźnik wypłaci kontrolerowi dodatkowe 13,8 tys. złotych, albo skieruje on do sądu sprawę o mobbing. Pan Robert pracował jako kontroler w MPK od grudnia 2008 roku do czerwca 2012 roku. Wyjątkiem były cztery miesiące (grudzień 2010 rok - marzec 2011 rok ), gdy został przeniesiony do działu infolinii.

- Na początku odbierałem telefony, ale potem wpisywałem informacje na stronę internetową MPK dotyczące utrudnień w ruchu. Dostałem nawet pochwałę i nagrodę za wyjątkowy wkład w organizację infolinii - zaznacza pan Robert.

Problemem było jednak to, że przełożony pana Roberta nie uwzględniał w grafiku jego faktycznych godzin pracy. Widniały tam godziny 6-14, a w rzeczywistości wykonywał swe obowiązki od godz. 5 do 13. W drugiej wersji w grę wchodzą nocne godziny pracy, za które pracodawca więcej płaci.

Z uzasadnienia wyroku wynika, że inni pracownicy otrzymywali dodatek za godziny nocne, a pan Robert nie. Gdy domagał się on wypłacenia zaległych pieniędzy, przełożeni zarzucili mu pobicie pasażerki i przyjęcie łapówki. Dowodów jednak nie przedstawiono. Zasugerowano za to rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, ale pan Robert się na to nie zgodził.
W kwietniu 2012 roku, gdy minął ponad rok od powrotu pana Roberta na stanowisko kontrolera, złożył on skargę do pracodawcy. Zaznaczył, że jeśli do tej pory nie otrzymał dodatku za pracę w nocy, to jest to przejaw dyskryminacji.

Pieniądze pan Robert otrzymał miesiąc później i po kilku dniach rozwiązał umowę z winy pracodawcy. Powodów było kilka, a wśród nich wypłacenie wynagrodzenia za godziny nocne z opóźnieniem, zaniżanie wynagrodzenia za pracę w porównaniu z innymi osobami oraz naruszanie godności osobistej poprzez zastraszanie.

Pan Robert nie uzyskał też zgody na wgląd w dokumenty, na podstawie których wyliczano wynagrodzenie. Było to o tyle ważne, że podejrzewał pracowników kasy o przypisanie sobie części tych mandatów, które on wystawił. A to zmniejszałoby znacznie jego pensję. Ta sprawa trafiła do prokuratury.

Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia (Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych) uznał, że przyczyna rozwiązania umowy wskazana przez pana Roberta jest prawdziwa. Przyznał, że zachowanie przełożonych byłego kontrolera nosi znamiona dyskryminacji. A pracodawca jest przecież zobowiązany jej przeciwdziałać. Co ważne, sąd uznał za prawdziwą również przyczynę naruszenia godności pana Roberta poprzez zarzucanie mu przestępstwa.

Ze względu na to, że kontroler zasadnie rozwiązał umowę o pracę (z winy pracodawcy), zasądzono na jego rzecz odszkodowanie w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia. Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia wydał wyrok w dniu 14 grudnia ub.r. Uprawomocnił się on szybko, bo już 29 stycznia 2013 roku. MPK nie składało odwołania.

- Uznano, że raczej nie wpłynęłoby ono na zmianę wyroku - wyjaśnia Sebastian Grochala, rzecznik MPK.

Sąd nakazał MPK natychmiast zapłacić panu Robertowi kwotę 2777 złotych.

- Wyrok przekazałem komornikowi w Pabianicach celem wyegzekwowania od MPK zasądzonych należności. Oczywiście miałem od MPK kilka próśb, by nie kierować sprawy do komornika. Przypomniałem jednak, że na ugodę chciałem iść w czerwcu ubiegłego roku, gdy kończyłem pracę w MPK - podkreśla pan Robert.

Co dalej? Być może sprawa o mobbing przeciwko MPK.

- W sądzie pracy nie mogłem wnieść sprawy o mobbing, bo zajmuje się tym sąd cywilny - mówi pan Robert.

Zanim jednak były kontroler ponownie zgłosi się do sądu, chce zaproponować MPK ugodę.
- Ze względu na to, że sąd dopatrzył się dyskryminacyjnej postawy pracodawcy w stosunku do mojej osoby oraz naruszenia moich dóbr osobistych, oczekuję odszkodowania w wysokości pięciu miesięcznych pensji, czyli około 13,8 tys. zł - wyjaśnia pan Robert.

Jeżeli MPK nie zgodzi się na zaproponowaną kwotę, były kontroler pozwie pracodawcę o mobbing.

- Na pewno skieruję sprawę do sądu jeszcze w lutym - podkreśla pan Robert.
Współpraca kos

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki