Pisze ktoś tak: "Wszystkie te Mrożki, Miłosze i inne tałatajstwo są podejrzane. Nie ma wybaczenia dla stalinistów. Nie rozumiem, jak można było popierać masowe zbrodnie". A inny dodaje: "Wybitny - to on by był, gdyby przeprosił szczerze za paskudztwo, które zrobił stojąc za bolszewickimi katami. A satyry i groteski każdy średni inteligent popełni - jeśli ma pęd do antypolonizmu i zdrady".
Jak niedawno było z Szymborską, tak teraz i życiorys Mrożka zostaje sprowadzony do zdarzenia sprzed 60 lat - podpisu, który złożył pod "apelem krakowskim", popierającym władze PRL w sfingowanym procesie krakowskich księży. Sygnował go mając 23 lata, w roku swojego debiutu literackiego. Ciekawe, czy w miejscu, do którego trafiła dusza Mrożka, bardziej liczy się tamten nieszczęsny podpis, czy późniejsze dokonania jako twórcy. I jego głos sprzeciwu wobec interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji oraz wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?