Przy ołtarzu łódzkiej katedry pojawił się zielony sztandar łódzkich psychotroników. Członkowie Stowarzyszenia Bioenergoterapeutów Mazowsze oraz Polskiego Cechu Psychotronicznego zamówili mszę św. w intencji "pojednania z odnową w Duchu Świętym" oraz "za tych, którzy nie rozumieją ich pracy dla osób chorych i potrzebujących wsparcia".
- Chcemy pokazać, że żyjemy z Bogiem i dzięki mocy Chrystusa możemy pomagać ludziom - mówi Karol Jóźwiak, prezes i starszy cechu. - Niestety trwa nagonka na bioenergoterapeutów. Od kolegów z całej Polski mam sygnały, że księża ostrzegają przed korzystaniem z naszej pomocy - dodaje.
Miejsce wybrano nieprzypadkowo. - To dla nas bardzo ważne, że taką mszę odprawiono w katedrze, najważniejszym łódzkim kościele - mówi Jerzy Niewiadomski, prezes Mazowsza.
Msza ma być początkiem kampanii zmieniającej wizerunek bioenergoterapii. Łódzcy uzdrowiciele będą zamawiać msze w kolejnych kościołach, by podkreślić, że między nimi a wiarą katolicką nie ma sprzeczności. - Chcemy powrotu do czasów, gdy bioenergoterapeuci byli zapraszani do kościołów i tam pomagali ludziom - mówi Jóźwiak.
Kościół katolicki oficjalnie nie wypowiada się o bioenergoterapii, ale część księży uważa ją za otwieranie się na działanie szatańskich mocy. Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki, też myśli podobnie. Mszą w katedrze jest zszokowany.
- Nie ma żadnej nagonki na bioenergoterapię, jest tylko świadomość, że może być ona realnie niebezpieczna - wyjaśnia. - Msza w katedrze to uwiarygodnianie czegoś, co może być szkodliwe dla wiernych. Równie dobrze można by zorganizować w kościele mszę św. dla wróżek - dodaje.
W łódzkim Kościele dyskusja o bioenergoterapii trwa od jesieni, gdy Mazowsze zamówiło mszę na XX-lecie istnienia. Jeden z duchownych ostrzegł wówczas, że w ten sposób "Szatan uwiarygadnia się przebywając w Kościele". Biskup Ireneusz Pękalski tłumaczył wówczas, że ci którzy prosili o mszę "mają właściwe rozumienie tego, co robią i nie odwołują się do mocy innej niż moc Chrystusa".
Jednak niektórzy mają co do tego wątpliwości. Jeszcze w czwartek na stronie internetowej cechu można było znaleźć przedmioty ze szkolenia mistrzowskiego, które obejmowało m.in. numerologię, czakroterapię, wychodzenie z ciała i egzorcyzmy, zaś podstarszy cechu chwalił się umiejętnością "usuwania klątw i złorzeczeń". W weekend strona zniknęła.
Niedzielnej mszy kuria nie chciała komentować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?