Msza o 20.30 odprawiana jest od dwóch tygodni w kościele Ojców Jezuitów przy ul. Sienkiewicza 60. Do wprowadzenia przyczynili się sami wierni. Zdarzało się, że przychodzili do zakonników późnym wieczorem i prosili o dodatkową mszę. Bo nie zdążyli w ciągu dnia.
- Przyjrzeliśmy się sprawie dokładniej i stwierdziliśmy, że późna msza święta jest w Łodzi potrzebna - mówi o. Kazimierz Kubacki, proboszcz parafii. - Do tej pory ostatnie rozpoczynały się o godz. 19, tymczasem coraz więcej ludzi pracuje w niedziele, choćby w usługach. Nie mają szans zdążyć do kościoła.
Późniejsze nabożeństwo ma też pomóc studentom, którzy na weekendy wyjeżdżają do domów. - Często mają taki rozkład pociągów czy autobusów, że nie są w stanie w domu uczestniczyć we mszy świętej - wyjaśnia proboszcz.
Msza nie ma jeszcze specjalnego charakteru, ale jezuici nie wykluczają, że po rozeznaniu potrzeb nadadzą jej np. oprawę akademicką. Na razie zainteresowanie nie jest duże - na pierwszą mszę przyszły 34 osoby, ale ojcowie liczą, że liczba wiernych wzrośnie. Ich nadzieje nie są bezpodstawne, bo późnowieczorne msze cieszą się ogromną popularnością w innych dużych miastach Polski.
Msze o godz. 21 odprawiają już jezuici w Warszawie i dominikanie w Gdańsku. W Trójmieście jest to najbardziej oblegana msza w ciągu dnia. Ale są msze jeszcze późniejsze. U dominikanie w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu od kilku już lat odprawiana jest msza o 21.30, tzw. ostatnia w mieście.
Także w łódzkich kościołach wieczorne msze przyciągają sporo wiernych. U dominikanów największą popularnością cieszy się msza o godz. 19. Także u franciszkanów z parafii Matki Bożej Anielskiej msza o 18 przyciąga około 400 osób - tylko niewiele mniej niż najpopularniejsza o 11.30 Coraz więcej wiernych przychodzi też na wieczorne msze w soboty z niedzielnymi czytaniami.
Jednak na razie na naśladowanie jezuitów nie ma chętnych - Sam lubię odprawiać msze wieczorem ze względu na nastrój - mówi o. Grzegorz Piórkowski, proboszcz parafii. - Niestety na ulicach są wtedy pustki. To zniechęca ludzi do wychodzenia z domu.
Prof. Jolanta Kopka, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że jest to kolejne wyjście kościoła naprzeciw oczekiwaniom wiernym. - Zauważmy, że jest to oferta skierowana do ludzi z dużych miast, którzy nie chcą, by wizyta w kościele zaburzała im plany spędzania niedzieli - mówi prof. Kopka. -Mieszkańcy wsi nadal po śniadaniu idą do kościoła, a potem wracają do domu na obiad. Tam takie późne msze zbyt szybko się nie pojawią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?