Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mucha odejdzie z rządu. Ale tylko na macierzyński

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Poseł Dariusz Joński (SLD) znów zareklamował siebie, a siłą rzeczy także Łódź, tradycyjnie w sposób od ideału daleki. Plus jest taki, że czepiając się minister sportu Joanny Muchy, iż jest w stanie błogosławionym, a zatem powinna zająć się dopiero co poczętym dzieckiem, a nie pracą, bo kiepsko jej wychodzi łączenie tych obowiązków, zapominamy o jego wdzięcznej ksywce.

Po gigantycznej wtopie z datą Powstania Warszawskiego, które poseł Joński umiejscowił w 1988 roku, nawet w Sojuszu nazywano go ostatnią ofiarą tegoż narodowego zrywu. Teraz przylgnie do niego ta ciąża Muchy, co paradoksalnie usuwa w cień jego dramatyczne braki historyczne. Dla niektórych komentatorów odzywka Jońskiego była chamską. Na to zgody dać nie można, bo Joński nie zachował się po chamsku. To po prostu było głupie i to co najmniej na dwóch płaszczyznach.

Pierwszy kontekst jest taki, że kobiecie w ciąży pracy się nie odmawia. A drugi kontekst jest głupi z przyczyn czysto politycznych. Praktyka polityczna w naszym wspaniałym kraju jest taka, że gdy opozycja domaga się od premiera dymisji nawet ministra ewidentnie słabego i nieskutecznego, to tym samym załatwia mu nietykalność. Premier go nie zwolni, bo ludzie pomyślą: co to za premier, co się opozycji słucha.

Joński właśnie załatwił Musze nietykalność i to podwójną, bo domagał się zdymisjonowania kobiety w ciąży. Tak to opozycja ręka w rękę z rządem działa na szkodę kraju, bo przecież wszyscy wiemy, jak zdolną ministrą jest Mucha. Pocieszeniem może być fakt, że jak ministra powije, to odejdzie na urlop macierzyński. Zgodnie z obietnicą premiera nawet na rok.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki