Do zdarzenia doszło w sierpniu 2014 roku. Myśliwy polował w lesie. W tym czasie na przyleśnym parkingu zaparkował samochód z trzema młodymi mężczyznami. Kiedy auto odjeżdżało rozległ się huk, najprawdopodobniej odgłosy wystrzału broni myśliwskiej. Pocisk przedostał się przez klapę bagażnika i kanapę. Trafił w 21-latka. Potem pocisk przebił zagłówek i delikatnie zranił też innego pasażera, który siedział na przednim siedzeniu.
21-latek zaczął tracić oddech. Przyjechało pogotowie, ale było za późno. 21-latek zmarł.
CZYTAJ WIĘCEJ: 21-latek zginął postrzelony na parkingu pod Łęczycą
- Myśliwy tłumaczył, że przechodząc przez leżącą w poprzek ścieżki sosnę, zaczepił nogą o gałąź. Upadając odruchowo złapał za rękojeść broni w okolicach spustu, aby nie dopuścić do jej upuszczenia. Przypadkiem nacisnął na spust i broń wypaliła - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - Myśliwy poszedł na parking, gdzie, jak twierdzi, nikogo nie zastał. O postrzeleniu dowiedział się dopiero od policjantów, którzy przyjechali do jego domu.
AUTOPROMOCJA:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?