Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na co można trafić w biurze rzeczy znalezionych? 20 rowerów, iPad i... osiem piłek LKS Mierzyn

Redakcja
Rowery, telefony, ale także kozaki damskie i różowa torebeczka Na takie znaleziska można trafić w biurach rzeczy znalezionych.

- Rowerów mamy już 20, tylko w ubiegłym roku trafiło ich tu osiem. Niektóre to stoją u nas od kilku lat - mówi Krzysztof Borowski, rzecznik bełchatowskiego starostwa. To właśnie do biura rzeczy znalezionych przy tym urzędzie trafiają zguby z całego powiatu. Magazyn na zguby jest rowerami dosłownie zastawiony. - Mamy też telefony, ipady, trafiają się kołpaki, anteny CB i spacerowe wózki dziecięce. Jednak właściciele zgłaszają się przeważnie tylko po zgubione dokumenty i klucze - dodaje Krzysztof Borowski.

CZYTAJ TEŻ: Do biura rzeczy znalezionych przy MPK w Łodzi trafiają walizki, portfele, a nawet szaty liturgiczne

Podobnie jest w łódzkim biurze rzeczy znalezionych. Na właścicieli czeka tu ponad 30 rowerów (niektóre po kilka lat). Poza tym od czerwca ubiegłego roku trafiło tu prawie 200 innych przedmiotów. W 43 przypadkach właściciele albo je odebrali, albo im je odesłano. Wśród odzyskanych przedmiotów najwięcej było portfeli i dokumentów. Sporadycznie odnajdują się właściciele telefonów. Była też zagubiona praca magisterska, którą odebrał właściciel. Mimo upływu czasu nikt nie zgłasza się np. po różową torebeczkę, kozaki damskie i wisiorek z krzyżykiem - bo takie przedmioty też tu trafiły.

- Mamy wrażenie, że część przedmiotów, które do nas odnoszone są jako zguby, to tak naprawdę rzeczy wyrzucone przez właścicieli - domyśla się Krzysztof Borowski. - Społeczeństwo jest coraz zamożniejsze i czasami mieszkańcy zostawiają używane rzeczy w dobrym stanie w różnych miejscach, żeby ktoś je sobie wziął. A inni myślą, że to zguby i odnoszą je do nas. Myślę, że tak właśnie sprawy miały się z większością rowerów, które u nas stoją, i z wózkami dziecinnymi albo telefonami starszego typu - domyśla się rzecznik bełchatowskiego starostwa.

Inaczej sprawy mają się z dokumentami. Tu albo właściciele sami ich szukają, albo pracownicy biura do nich docierają. - Podobnie jest z telefonami, staramy się je uruchomić i jeśli w kontaktach znajduje się jakaś „mama” lub „dom”, próbujemy dzwonić i ustalić, czy ktoś aparat zgubił, czy wyrzucił - relacjonuje Krzysztof Borowski.

Zguby znoszone są z najprzeróżniejszych miejsc: parków, osiedlowych skwerów, przystanków. - Dosyć często przejmujemy je też od policjantów, bo mieszkańcy w pierwszym odruchu takie znalezione przedmioty dostarczają na komendę - dodaje rzecznik.

CZYTAJ TEŻ: Starostwa przejmą biura rzeczy znalezionych

Trochę nietypowe zguby mają w biurze rzeczy znalezionych w piotrkowskim starostwie. To trzy telefony i... osiem piłek LKS Mierzyn. Chodzi o piłki, które wpadały na działkę znajdującą się tuż przy klubowym boisku. Jej właścicielka sądziła się z klubem, który posądził ją o przywłaszczenie futbolówek. Ostatecznie trafiły do biura. Aż 54 rzeczy znalezione są w biurze działającym przy piotrkowskim magistracie. To stare i nowe rowery, telefony, tablety, klucze do mieszkań i samochodów oraz pieniądze.

Z kolei wśród zgubionych przez mieszkańców Skierniewic rzeczy są: srebrna bransoletka, aluminiowa drabina i (dostarczony do biura tego samego dnia co drabina) dywan. Prócz tego stoją tu dwa rowery (składak i górski), oba dosyć mocno wyeksploatowane.

- Może dlatego nikt nie jest nimi zainteresowany - domyśla się Dorota Mosakowska, naczelnik wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta w Skierniewicach, przy którym działa biuro. - Najczęściej ludzie poszukują zagubionych telefonów komórkowych, których mamy kilka, ale przez rok działalności biura zwróciliśmy telefon jednej osobie.

Wsp.: KR, RB

Z czym do biura?
W 2015 r. zmodyfikowane zostały zasady, regulujące to, jakie przedmioty mogą trafić do biura rzeczy znalezionych

Tak jak dotychczas znalazca zobowiązany jest przekazać do biura pieniądze, dokumenty, kosztowności albo rzeczy o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej. Gdy rzecz znaleziona jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym i stała się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przysługuje nagroda. Do biura trafić powinny rzeczy znalezione w budynku publicznym i otwartym dla publiczności. Natomiast rzeczy znalezione w środkach transportu przekazać powinniśmy przewoźnikowi. Jeśli do przewoźnika właściciel się nie zgłosi - on wtedy dopiero może zgubę przekazać do biura.

Są przypadki, w których znalazca może się spotkać z odmową przyjęcia przedmiotu do biura rzeczy znalezionych

Chodzi o rzeczy, których wartość szacunkowa nie przekracza 100 zł (chyba że są to rzeczy o wartości historycznej, naukowej lub artystycznej). Urzędnik może odmówić przyjęcia „zguby” jeśli istnieją podstawy do uznania, że „rzecz znaleziona została porzucona z zamiarem wyzbycia się własności”. W takich wypadkach znalazca ze spokojnym sumieniem może postąpić z daną rzeczą według własnego uznania.

Jeśli w określonym czasie nikt się po znaleziony przedmiot nie zgłosi, może on stać się własnością samorządu, przy którym działa biuro.

W przypadku rzeczy, której właściciela ustalono i wręczono mu wezwanie do jej odbioru, a mimo to rzecz ta nie została odebrana, na własność samorządu może ona przejść po roku. Ten wariant dotyczy najczęściej dokumentów, portfeli, kart płatniczych etc. Jeśli w grę wchodzą przedmioty, wobec których właściciela nie udało się ustalić i wezwania do odbioru nie można mu było doręczyć (np. w przypadku znalezionych rowerów, wózków, pustych torebek, butów), na własność samorządu mogą one przejść po upływie dwóch lat. Dla urzędów za każdym razem wiąże się to jednak z uruchomieniem procedury sądowej i wyceną danej rzeczy.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 29 lutego - 6 marca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki