Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na czterech łapach szuka narkotyków w Zakładzie Karnym w Łowiczu

Rafał Klepczarek
Naza
Naza Archiwum
Ma półtora roku i nosa do wykrywania narkotyków. Naza, owczarek niemiecki o czarnym umaszczeniu wzbudza także respekt wśród osadzonych w Zakładzie Karnym w Łowiczu.

Naza jest psem szkolonym w zakresie wykrywania narkotyków, pracującym „na pełnym etacie” w łowickim zakładzie penitencjarnym. Jej przewodnikiem i opiekunem jest Sylwester Zając, funkcjonariusz Służby Więziennej.

- Oboje są po czteromiesięcznym szkoleniu w ZK w Czarnem, który specjalizuje się w szkoleniu psów specjalnych i ich przewodników – informuje Robert Stępniewski z ZK w Łowiczu. - Szkolenie było wieloetapowe i polegało na wzajemnym poznawaniu się zwierzęcia i człowieka, rozpoznawaniu zachowań, a także sygnałów dawanych przez psa, treningu wytrzymałościowym i pracy węchowej.

Do zadań Nazy należy m.in. kontrolowanie pojazdów wjeżdżających na teren więzienia, paczek i listów dla osadzonych, sprawdzanie odwiedzających oraz kontrolowanie pomieszczeń, w których osadzeni przebywają.

Pies z przewodnikiem wykonują też obchody ZK. Sprawdzają np. czy nie zostały przerzucone narkotyki przez więzienny mur. W trakcie wielogodzinnej służby trenują. Trening polega na ukrywaniu w jednostce próbek środków odurzających.

- Takie ćwiczenia pozwalają utrzymać psa w dobrej formie oraz w ten sposób sprawdza się jego węch - wyjaśnia młodszy chorąży Zając.

Pies poza wykrywaniem substancji niedozwolonych pełni też funkcję profilaktyczną. Sama świadomość u osadzonych o posiadaniu przez jednostkę psa specjalnego działa na ich wyobraźnię. Wiedzą, że wszystko jest sprawdzane i dlatego nie warto ryzykować. Zatem prób przemytu narkotyków jest o wiele mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki