Emeryci są jedyną grupą wiekową, której zadłużenie w 2023 r. systematycznie malało praktycznie przez cały rok. Jeszcze na koniec grudnia 2022 r. wynosiło 6,22mld zł, a rok później 5,9 mld zł. Jednej z przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w świadczeniach, jakie seniorzy uzyskali w ostatnich miesiącach. Marcowa waloryzacja emerytur była wyjątkowo wysoka – 14,8 proc., z gwarancją wzrostu świadczenia emerytalnego o minimum 250 zł. Do tego 13. i 14. emerytura.
– Z naszych doświadczeń wynika, że o tym, czy ktoś spłaca długi, nie decyduje tylko wielkość dochodów. To także kwestia moralności i wyznawanych zasad. Dla seniorów dług to plama na honorze. Dlatego zawsze starają się współpracować z negocjatorami, żeby zaległości spłacić – mówi Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
Gros emeryckich długów zarejestrowanych z Krajowym Rejestrze Długów to niespłacane bankowe kredyty, z których większość została już przez banki sprzedana funduszom sekurytyzacyjnym. To łącznie 4,2 mld zł. Do tego trzeba dodać 621 mln zł zaległych kredytów i pożyczek, które instytucje finansowe próbują odzyskać same. Prawie 688 mln zł to z kolei nieuregulowane alimenty, 188 mln zł długi mieszkaniowe, a 71 mln zł to zaległe rachunki telefoniczne.
Najwięcej zadłużonych seniorów mieszka na Górnym Śląsku. Prawie 49 tys. dłużników nie uregulowało zobowiązań łącznie na 888 mln zł. Drugie miejsce zajmują emeryci z woj. mazowieckiego – blisko 39 tys. dłużników ma do zwrotu 885 mln zł. Tutaj jest też najwyższe średnie zadłużenie – 22,8 tys. zł. W żadnym innym województwie przeciętny dług emeryta nie przekroczył 20 tys. zł. Podium zamykają Dolnoślązacy – 31 tys. dłużników jest winna wierzycielom ponad 555 mln zł.