Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na krawędzi buntu w pociągach Łódź - Warszawa

Maciej Kałach
Na krawędzi buntu w pociągach Łódź - Warszawa.
Na krawędzi buntu w pociągach Łódź - Warszawa. Maciej Stanik
Pasażerowie podróżujący pociągami na trasie Łódź - Warszawa wraz z nastaniem zimy znów mają więcej powodów do zdenerwowania.

"Pociągi na trasie Łódź - Warszawa mają kilkugodzinne opóźnienia. Jak zwykle, brak rzetelnej informacji dla pasażerów. Ja wszystko rozumiem, ale jest zaledwie 9 stopni mrozu, a na torach i dworcach mamy kataklizm" - napisała wczoraj w e-mailu pasażerka, pani Ewa. Podobnych sygnałów o bałaganie na kolei mamy dużo.

Kłopoty zaczęły się już w poniedziałek wraz z atakiem zimy, choć apogeum osiągnęły we wtorek. "Do pociągu, który miał odjechać o 16.10 z Warszawy do Łodzi, wsiadali pasażerowie z czterech pociągów, które nie przyjechały na czas" - opisywała swoje wtorkowe przygody pani Ewa. Twierdzi, że dopiero o 17.20 podano komunikat o awarii lokomotywy między Dworcem Centralnym a Warszawą Zachodnią. Wcześniej nikt nie miał pojęcia, dlaczego pociąg do Łodzi stoi.

"Od poniedziałku nie wiemy, o której odjedziemy i o której przyjedziemy. Jestem już nudna pisząc o tym, iż to najbardziej dochodowa linia kolejowa w Polsce, ale Państwo absolutnie nie dbacie o pasażerów, jesteśmy dla PKP tylko kłopotem, bo chcemy czystych i punktualnych pociągów" - kończy swój list adresowany także do kolejowych spółek, pasażerka.

We wtorek gorąco było także na dworcu Łódź Fabryczna. Pociąg, który miał wyjechać do Warszawy tuż po godz. 18, ruszył półtorej godziny później. Pełen pasażerów stał przy peronie, a choć w składzie są głośniki, jakiegokolwiek komunikatu o skali opóźnienia nie podano. Powód? - Dowiedziałem się od maszynisty, że kierownika naszego pociągu nie ma, że dopiero jedzie z Warszawy i jak dotrze do Łodzi, to przyjdzie do nas i odjedziemy - opowiada pan Sławek, jeden z pasażerów. Na pytanie, dlaczego maszynista nie poinformuje o tym pasażerów, ten odparł, że... nie ma takich uprawnień.

W środę nadal podróże były dłuższe, niż przewiduje rozkład. - W środę największe utrudnienia na trasie Warszawa - Łódź wystąpiły rano i koło południa - mówił wieczorem Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PKP PLK. - Opóźnienia pociągów sięgały kilkudziesięciu minut.

To nie koniec niespodzianek. W środę znów spółka PKP Intercity zaczęła wypuszczać na trasę z Łodzi do Warszawy składy krótsze o połowę. Przed rokiem pasażerowie w takiej sytuacji zbuntowali się przeciw podróży w tłoku i zaczęli odmawiać konduktorom okazania biletu. W środę nastroje w pociągach zaczynały już być bojowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki