Listę oskarżonych otwierają: 47-letni Paweł J, jego rówieśnik Marek Cz. i 51-letni Piotr H. - „Bocian”, którzy przed zatrzymaniem prowadzili własną działalność gospodarczą, a także będący bez zawodu 42-letni Wiktor A. - „Dekiel”. Wszyscy są mieszkańcami Łodzi.
O dużym kalibrze sprawy najlepiej świadczy fakt, że rozpracowaniem tej zorganizowanej grupy przestępczej zajmowali się śledczy łódzkiego oddziału Prokuratury Krajowej.
Jedni kradli, drudzy stali na czatach, inni pilotowali
Z jej ustaleń wynika, że w gangu nie było jednego przywódcy. Był za to ścisły podział ról. I tak poszczególni członkowie grupy przestępczej dostarczali sprzęt do pokonywania zabezpieczeń, wyszukiwali nadające się do kradzieży samochody, włamywali się i kradli pojazdy, stali na czatach i sprawdzali czy nie nadchodzi ktoś niepożądany.
Kolejni członkowie gangu odjeżdżali skradzionymi autami, pilotowali je, ukrywali i sprzedawali. W szajce byli też „radiooperatorzy”, którzy za pomocą specjalnych urządzeń elektronicznych sprawdzali czy policja dowiedziała się już o kradzieży pojazdu. Ta zaś najczęściej odbywała się za pomocą tradycyjnych łamaków lub wysokiej klasy modułów elektronicznych pokonujących zabezpieczenia samochodów.
Skradzione pojazdy, w których niekiedy znajdowały się towary bądź przedmioty należące do kierowcy: pieniądze, odzież, dokumenty itp., trafiały do „dziupli” złodziejskiej, na ogólnie dostępny parking bądź od razu do odbiorcy. Jak w praktyce wyglądały poczynania oskarżonych?
Ukradli autokary za 450 tys. zł i milion złotych
Zawodowy kierowca Alojzy G. zgłosił policji kradzież autokaru mercedes 404, który zostawił w rejonie swego miejsca zamieszkania – przy ul. Aleksandrowskiej w Łodzi. Pojazd był warty 450 tys. zł. Śledczy ustalili, że mercedesa najpierw zaparkowano przy trasie Piątek – Kutno, a potem ukryto go na terenie prywatnej posesji w powiecie łęczyckim należącej do kuzynów oskarżonego Pawła J. Następnie pojazd został sprzedany grupie osób, wśród których byli Polacy i Rosjanie. Dalej ślad się urywa. Śledczy przypuszczają, że najpewniej trafił do Rosji. Na szczęście autokar był ubezpieczony, tak że jego właściciel otrzymał odszkodowanie.
Bywało, że policja pokrzyżowała szyki złodziejom. Luksusowy autokar setra warty milion złotych został skradziony z parkingu niestrzeżonego przy ul. Łupkowej w Łodzi, po czym następnego dnia odnaleziono go na terenie prywatnej posesji w Zgierzu.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?