Na Piotrkowskiej rozpoczął się już bożonarodzeniowy jarmark

Już pierwszego dnia jarmarku zainteresowanie łodzian było spore. Nie brakowało osób kupujących ozdoby choinkowe i akcesoria związane ze zbliżającymi się świętami.

Powodzeniem cieszyły się m.in. ręcznie malowane szklane bombki w cenach od 5 do 25 złotych za sztukę, Mikołaje w rozmaitych pozach i sytuacjach za od 20 do 80 złotych, świąteczne poduszki, jaśki i podgłówki z zabawnymi scenkami w cenie od 25 do 60 zł oraz wszelkiego rodzaju stroiki, w których można przebierać jak w ulęgałkach.

W wielu budkach oferowano specjały kulinarne, bez których trudno wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia. Nie brakowało polskich, litewskich i ukraińskich wędzonych kiełbas, szynek przyprawianych na tysiąc sposobów, a także serów. Niektóre z nich przyjechały do Łodzi prosto ze słonecznej Italii i sprzedawane były przez rodowitych Włochów. Dookoła jarmarkowych stoisk roztaczały się ponętne zapachy i jedyną rzeczą, która mogła odstraszać były ceny.

W przypadku wędlin sięgały one nawet 150 złotych za kilogram kiełbasy z dodatkiem dziczyzny, a w przypadku serów włoskich za niektóre gatunki żądano nawet 200 złotych za kilogram. Mimo to znajdowali się klienci gotowi wyłożyć takie pieniądze, aby spróbować czegoś nietuzinkowego, oryginalnego i innego niż wędliny oferowane na co dzień w łódzkich sklepach, marketach czy na targowiskach.

Jestem zauroczona ozdobami świątecznymi, które co roku są nieco inne i staram się zawsze kupować coś na czasie – mówi pani Eleonora Pawlicka, którą spotkaliśmy obok jednego ze stoisk. – Są przepiękne, a ich ceny na szczęście nie wzrosły tak, jak to ma miejsce w przypadku żywności.

Łódzki jarmark potrwa do samych świąt, będzie więc jeszcze sporo okazji by go odwiedzić.