Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na stacji Lotos w Łodzi napompowali cenę autogazu

Alicja Zboińska
Adrian Sajko/archiwum polskapresse
Adam Krzywański, łódzki taksówkarz, zapewnia, że długo nie zapomni ostatniej wizyty na stacji paliw Lotos na skrzyżowaniu ul. Gdańskiej i al. Mickiewicza. Mężczyzna spędził przy kasie na stacji kilkanaście minut, gdyż nie zgadzała się cena autogazu.

Pan Adam do swojego opla zafira tankuje autogaz. - W poniedziałek rano podjechałem na stację i zatankowałem prawie 24 litry paliwa - mówi łodzianin. - Cena na dystrybutorze wynosiła 2,47 zł za litr. Pr zy wjeździe na stację na słupie reklamowym cena była wyższa o 5 groszy na litrze. Przy kasie okazało się, że zapłaciłem według wyższej stawki.

Łodzianin nie zgodził się z tym. Zaczął dyskutować z obsługą, w końcu poprosił o rozmowę z kierownikiem stacji. Twierdzi, że kierowniczka początkowo nie chciała przyznać mu racji, tłumaczyła, że doszło do awarii technicznej i stąd różnica w cenie. Ostatecznie klient odzyskał zwrot różnicy w cenie.

- Nikt mnie jednak nie przeprosił za to zamieszanie - mówi Adam Krzywański. - Nie chodzi o pieniądze, bo różnica w cenie wyniosła zaledwie 1,20 zł, ale o zasadę. Dlaczego klienci mają płacić za bałagan na stacji? Ciekawe też, ile osób nacięło się w tej sytuacji? Wysłałem mejla ze skargą do inspekcji handlowej, niech zajmą się tą sprawą.

Pan Adam powołuje się także na przepis, z którego wynika, że jeśli cena na sklepowym regale różni się od ceny przy kasie, to obowiązuje wówczas cena z regału. Łodzianin przekonuje, że analogicznie jest z dystrybutorem i kasą na stacji paliw.

Krzysztof Kopeć, specjalista z biura prasowego Grupy Lotos SA, za naszym pośrednictwem przeprasza pana Adama.

- Bardzo nam przykro, że doszło do tej sytuacji - mówi Krzysztof Kopeć. - Była ona wynikiem incydentu o charakterze technicznym i nie może być mowy o celowym działaniu. Zgodnie z dobrą praktyką handlową obowiązującą ceną jest cena niższa, dlatego też po zgłoszeniu sprawy klient otrzymał zwrot różnicy za zatankowane paliwo, czyli 1,20 zł.

Okazuje się, że w takiej sytuacji jak łodzianin znalazło się więcej klientów tej stacji paliw. Kierowcy, którzy zapłacili za dużo, mogą także liczyć na zwrot różnicy w cenie autogazu. Muszą wrócić na stację i pokazać paragon za paliwo.

Sprawa jest wyjaśniana przez specjalistów z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Łodzi. Inspektorzy sprawdzają, czy na stacji doszło do złamania prawa. Sprawa nie jest bowiem jednoznaczna, na stacji podano dwie sprzeczne informacje dotyczące ceny tego samego produktu. Decyzję inspektorów poznamy najpewniej w ciągu kilku najbliższych dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki