Nowy etap - nowe logo
Przełom w działalności FEMEN nastąpił w sierpniu 2009 roku. Jako pierwsza bluzkę zrzuciła Oksana Szaczko. Dziewczyny zrozumiały, że nagość może stać się ich bronią. Zdecydowały, że muszą nadać swoim akcjom podtekst jednoznacznie erotyczny a swoim znakiem rozpoznawczym uczynić protesty topless.
- Nasze doświadczenie pokazało, że przyciągnąć uwagę mediów czy polityków można tylko w ten sposób. Jeśli można tak sprzedawać ciasteczka, to czemu nie można forsować tematyki społecznej? Nie widzę w tym niczego złego - przekonywała szefowa FEMEN Anna Hutsol.
Symbolem tej przemiany stało się nowe logo organizacji zaprojektowane przez Artema Lebiediewa. Dwa koła - jedno w kolorze żółtym i jedno w kolorze czerwonym - to w rzeczywistości piersi w narodowych barwach Ukrainy. JAK POWSTAWAŁO PIERWSZE LOGO - ZOBACZ WIDEO
NASTĘPNE ZDJĘCIE: FEMEN w świecie polityki
Zuckerberg nie lubi piersi
Mogłoby się wydawać, że media to ostatnia instytucja, przeciwko której dziewczyny z FEMEN mogłyby protestować. Bez internetu trudno wyobrazić sobie przecież spektakularny sukces organizacji. Coraz więcej miejsca organizacji poświęcają też "tradycyjne" media. A jednak...
Najwyraźniej nie wszystkim nagie piersi aktywistek przypadły do gustu. Najpierw serwis YouTube usunął filmy dokumentujące akcje organizacji, później zaczęły się też problemy FEMEN z serwisem Facebook. Apele do Marka Zuckerberga nie pomogły, w profilu FEMEN wciąż publikowane są wyłącznie zdjęcia, które uprzednio poddano cenzurze...
NASTĘPNE ZDJĘCIE: Białoruś. W rękach KGB
Maskotki w Polsce
Wrzesień 2011, Nowy Wspaniały Świat w Warszawie. Inna i Aleksandra do Polski mogły przyjechać tylko w jednym celu - by przekonywać, że z Euro 2012 nie ma powodu się cieszyć. Dziewczyny, ucharakteryzowane na antymaskotki Euro 2012, prezentują swoją wizję piłkarskich mistrzostw. Sport schodzi na dalszy plan, liczą się kibice, którzy przyjadą z myślą o alkoholowych libacjach i seksualnych przygodach z udziałem miejscowych kobiet. To jedna z najbardziej wulgarnych, ale też dających do myślenia, inscenizacji w wykonaniu FEMEN.
We wrześniu 2011 roku aktywistki FEMEN na ulicy się nie rozbierają, topless występują tylko w lokalu na Krakowskim Przedmieściu. Co nie znaczy jednak, że ukraińskich piersi w Warszawie nie było. Inna Szewczenko odwiedziła bowiem Polskę już wcześniej. Zimą 2010 roku półnaga spacerowała po stolicy, fotografując się m.in. na tle Pałacu Kultury i Nauki oraz na Placu Zamkowym. Miała ze sobą transparent z hasłem "Je śće Polska nie zginęła". Zatrzymana została dopiero, gdy pod ambasadą Rosji zjawiła się, by wykrzyczeć "Im mniej Europy na Ukrainie, tym więcej Azji". Nie udało się... ZOBACZ ZDJĘCIE
NASTĘPNE ZDJĘCIE: Wrogowie i przyjaciele
Wrogowie i przyjaciele
Berlusconi, Strauss-Kahn, Azarow, Putin, Łukaszenka... Nazwiska mężczyzn, którzy w jakiś sposób narazili się działaczkom FEMEN można wymieniać długo. Większość z nich nie miała jednak okazji do bezpośredniej konfrontacji z dziewczynami. Ci, którzy ją mieli, wiedzą, że spotkania z pięknymi Ukrainkami do przyjemnych wcale nie należą...
Przekonał się o tym pisarz Oleś Buzina (górne zdjęcie), którego Aleksandra Szewczenko zaatakowała... ciastem. Autor książki którą działaczki FEMEN uznały za seksistowską i tak miał więcej szczęścia niż Wadim Kolesniczenko, deputowany Partii Regionów. Na niego Szewczenko rzuciła się z pięściami, gdy w telewizyjnym programie nazwał ją prostytutką ZOBACZ WIDEO
Nie wiadomo, jak konflikt z FEMEN skończy się dla Bartosza Węglarczyka. Dziennikarz TVN i redaktor naczelny "Sukcesu" naraził się dziewczynom stwierdzeniem, że "Ukrainki to roboty do sprzątania". "Wkrótce spotkamy się. Z nami nie ma żartów" - odgrażały się działaczki, ale swojej groźby na razie nie zrealizowały. CZYTAJ WIĘCEJ
A że spotkanie z działaczkami FEMEN nie musi skończyć się źle pokazał w listopadzie 2009 roku Aleksander Kwaśniewski, który uczestniczył w talk-show nt. molestowania ukraińskich dziewcząt w szkołach. Były prezydent Polski opowiedział się po stronie aktywistek i zasłużył sobie na pamiątkowe zdjęcie z Inną i Aleksandrą.
NASTĘPNE ZDJĘCIE: W blasku fleszy
