Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw myśleć, potem inwestować

Sławomir Sowa
Sukces odnoszą dziś aglomeracje kierowane przez doświadczonych menedżerów. Takich, którzy wcześniej zdążyli poznać smak samodzielnie odniesionego zawodowego sukcesu.
Sukces odnoszą dziś aglomeracje kierowane przez doświadczonych menedżerów. Takich, którzy wcześniej zdążyli poznać smak samodzielnie odniesionego zawodowego sukcesu. Jarosław Kosmatka/archiwum
Nie jestem ani przeciwko remontowi ulicy Piotrkowskiej, ani programowi Mia100 Kamienic. Nie jestem przeciwko Nowemu Centrum Łodzi ani trasie W-Z z tunelem. Ale jestem za tym, żeby inwestycje planować i wykonywać w sposób przemyślany, rozkładając je na okresy dłuższe niż prezydencka kadencja. Dlaczego prezydencka? Bo od czasu wprowadzenia bezpośredniego wyboru wójtów, burmistrzów i prezydentów tak naprawdę mamy do czynienia z inwestycjami imienia prezydenta tego lub owego. Nie ma może w tym pytaniu niczego odkrywczego, ale dobrze byłoby znać odpowiedź, czy prezydent miasta, proponując u progu kadencji jakiś program czy inwestycję, ma na uwadze dobro i interes miasta i jego mieszkańców, czy perspektywę zapewnienia sobie rządów na następną kadencję?

Niekiedy dobro miasta wymaga rezygnacji z jakichś inwestycji lub programów na rzecz niewdzięcznej, czarnej roboty, której nigdy nie będzie widać, za którą nikt nie pochwali, która nie zapewni drugiej kadencji. Cezary Grabarczyk, o którym strach dziś dobre słowo napisać, zanim na budowę autostrad wyszli robotnicy, zrobił coś, co z samym transportem ma niewiele wspólnego - uregulował kwestie prawne związane z budową autostrad. Tego nikt nie doceni, bo przecież jeździ się po asfalcie, a nie po dokumentach.

Dziś co chwilę słyszymy o nowych roszczeniach wobec miasta. Zgłaszają się właściciele lub spadkobiercy właścicieli kamienic, a nawet ulic. Co można planować w mieście, nie wiedząc, czy za chwilę nie zgłosi się ktoś i nie powie: to moje? To mina dla inwestycji budowlanych, komunikacyjnych, remontów, planowania rozwoju przestrzennego miasta.

Tą czarną robotą do wykonania jest regulacja stanu prawnego nieruchomości w mieście. To wszystko oczywiście postępuje, ale może właśnie na to powinien pójść większy nacisk i zaangażowanie sił liczniejszych niż dzisiaj. Takie podejście ma jednak jedną zasadniczą wadę - nie tylko zapewnia drugiej kadencji, ale - co gorsza - prostuje drogę ludziom, którzy będą rządzić Łodzią za 10 - 15 lat.

Dlatego mamy do czynienia z kompromisami, które niczego nie załatwiają, jak program Mia100 Kamienic. Remontuje się i odnawia te kamienice, co do których jest pewność, że nikt nie wyciągnie po nie ręki, choć zasadniczym kryterium powinna być rewitalizacja kwartałami, a nie tworzenie zrewitalizowanych wysepek, tonących między zapuszczonymi budynkami.
I jeszcze jedno. Jeśli nie ma się pieniędzy, to środki, które się posiada, należy koncentrować się na najważnieszych przedsięwzięciach, nie rozmieniając się na drobne. I to takich przedsięwzięciach, które będą nową jakością w mieście, a nie kosmetyką. Tak jak remont ulicy Piotrkowskiej.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki