Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na właściciela kantoru pod Rzgowem. Sprawca stanął przed sądem

Wiesław Pierzchała
W czasie napadu użyto strzelby gładkolufowej Mossberg Maverick
W czasie napadu użyto strzelby gładkolufowej Mossberg Maverick fot. policja
45-letni Wojciech S. przyznał się do napadu z bronią na właściciela kantoru w Rzgowie i opowiedział jego przebieg. Grozi mu do 15 lat więzienia. W napadzie wzięły jeszcze udział dwie osoby, których sprawę wyłączono do osobnego rozpoznania.

Proces Wojciecha S. rozpoczął się w piątek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. 45-latek ujawnił, że razem z nim willę koło Rzgowa zaatakował Krzysztof G., zaś w aucie w odwodzie pozostał sam Krzysztof B. ps. "Szramka" z łódzkiej elity gangsterskiej.

Mózgiem operacji był Wojciech S., który ustalił rozkład zajęć właściciela kantoru w CH "Ptak" i opracował plan napadu. Aby zmotywować wspólników oznajmił im, że łupy mogą sięgać 1,5 mln zł. Suma ta podziałała na wyobraźnię i ruszyły przygotowania. Datę napadu ustalono na 26 września 2012 r. Sprawcy użyli auta BMW. Miało ono niemieckie numery rejestracyjne. Oskarżony je zdjął i zastąpił tablicami polskimi, które ukradł na osiedlu.

Wziął też strzelbę gładkolufową Mossberg Maverick, którą kupił na Górniaku w Łodzi w latach 90. Gdy zajechali na miejsce, Wojciech S. z kompanem ("Szramka" został w bmw) sforsował ogrodzenie posesji i ukrył się w krzewach przy garażu.

Około godz. 3.30 właściciel otworzył drzwi garażu, aby - jak co dzień - zawieźć gotówkę do kantoru. Był to sygnał do napadu. Dwaj bandyci wtargnęli do garażu. Oskarżony dopadł do worków z pieniędzmi, zaś jego kompan miał się zająć właścicielem. Doszło jednak do szamotaniny, podczas której padł strzał i właściciel został ranny.

Nagle Wojciech S. zauważył, że jego wspólnik zniknął, a on został ogłuszony ciosem, po którym stracił przytomność. Gdy się ocknął, na posesji byli już policjanci, którzy oszołomionego sprawcę zaciągnęli do radiowozu. Okazało się, że w willi był znajomy właściciela, który pokrzyżował bandytom szyki. Wojciech S. wpadł, a jego kompan zdołał zrabować tylko 4,4 tys. zł i uciec (w workach było ponad 600 tys. zł).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki